Rzadko który gol wzbudza takie emocje. Ale też nieczęsto obserwuje się bramki po strzałach z połowy boiska. A właśnie w ten sposób Miralem Pjanic pokonał Bena Amosa podczas towarzyskiego starcia Romy z Manchesterem United (2:3).
Przyjął, popatrzył, strzelił. Pierwsze skojarzenie? Profesor. Drugie? Geniusz? Trzecie? Szczęściarz. Błąd!
Zobacz też: Skorupski wrócił do bramki i dostał cenną lekcję od Rooneya
Jak się okazuje, dla Pjanica podobne wyzwanie to niemal chleb powszedni. Przebywająca na zgrupowaniu w Stanach Zjednoczonych Roma udała się w piątek na trening Denver Broncos. W pewnym momencie Bośniak pożyczył owalną piłkę od zawodników NFL, ustawił sobie 50 jardów celu i kopnął niczym Sebastian Janikowski między dwa odległe słupki.
A 24 godziny później powtórzył podobne osiągnięcie w pojedynku z "Czerwonymi Diabłami". I jak teraz poważnie traktować polskich piłkarzy, którzy potrafią stwierdzić na łamach mediów, że "nie widzą sensu szlifowania stałych fragmentów gry"?
Zobacz dwa bliźniacze uderzenia Pjanica:
Did Pjanic's 50-yard goal look familiar? That's because he rehearsed it with the @Broncos yesterday... Take a look: https://t.co/yaDpZkAHf7
— AS Roma (@OfficialASRoma) lipiec 26, 2014
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e- mail