To co zaczęło się dziać w Pekinie w sprawie szermierki jest tylko pojedynczym sygnałem, ale powiedzmy szczerze - nasz sport marnieje.
Problemem są związki, w których zasiedziały się stada starych działaczy. I nie o wiek tu chodzi, ale o sposób myślenia. Ludzie - bywa, że autentycznie zasłużeni - którzy "przeżyli swoją epokę", często kurczowo trzymają się swoich stołków. Mają w okręgach i niektórych klubach "swoich" wyborców, którzy na kolejnych zjazdach podnoszą mandaty w tym samym rytmie od dziesięcioleci. Ten demokratycznie utrwalony beton ciężko rozbić. Pozaolimpijski przykład PZPN jest tu klasyczny.
Ale bez wpuszczenia do polskiego sportu nowej krwi - wypuści on ostatni dech. Już w Pekinie oddychał ciężko, małym kawałkiem płuca.