Vuelta a Espana 2014. Przemysław Niemiec: Cieszę się, że teraz jest o mnie głośno

2014-09-09 8:00

To magiczny czas dla naszego kolarstwa. Po sukcesach Rafała Majki (25 l., Tinkoff - Saxo) w Tour de France i Tour de Pologne, w niedzielę do historii przeszedł Przemysław Niemiec (34 l., Lampre - Merida), który jako pierwszy Polak w dziejach wygrał etap Vuelta a Espana. Po kapitalnej ucieczce najszybciej pokonał trasę z Oviedo do Lagos de Covadonga (152, 2 km).

"Super Express": - Uciekał pan peletonowi przez ponad 100 km 15. etapu. Skąd, po dwóch tygodniach rywalizacji w ekstremalnych warunkach, jeszcze u pana tyle siły?

Przemysław Niemiec: - Nie mam już szans, by powalczyć o wysokie lokaty w klasyfikacji generalnej. Żeby zaistnieć w tym wyścigu, musiałem zaryzykować jakąś efektowną akcję. Straszono nas, że wzniesienie Lagos de Covadonga ma ponad 12 km i jest bardzo trudne. Ale miałem przewagę nad rywalami, bo znałem ten teren. Wiedziałem, które miejsce najlepiej udaje się do tego, żeby docisnąć i zgubić pościg. Wszystko wyszło perfekcyjnie!

Bójka na trasie Vuelta a Espana. Czegoś takiego kolarstwo nie widziało! [WIDEO]

- Pana osiągnięcie jest tym cenniejsze, że tegoroczna Vuelta jest niesamowicie wymagająca.

- W tak trudnym wyścigu dawno nie jechałem. W pierwszym tygodniu temperatura dochodziła do 48 stopni Celsjusza. Na jezdni można było smażyć jajka. Teraz trochę się ochłodziło, ale dla odmiany zaczęło padać. Cały czas coś się dzieje…

- Chociaż uczcił pan wygraną?

- Żadnych szaleństw nie było. Przy kolacji cała ekipa wzniosła lampką szampana toast za moje zdrowie. I tyle. Na większe świętowanie w trakcie wyścigu nikt nie może sobie pozwolić. Ale po gratulacjach i telefonach od żony, rodziców i znajomych tak kręciło mi się w głowie, jakbym wypił znacznie więcej (śmiech).

- W tym roku był pan trzeci w Giro del Trentino i piąty w Tour de Pologne, jednak w kraju mówiło się tylko o sukcesach Rafała Majki. Po zwycięstwie w Vuelcie wreszcie wyszedł pan z cienia młodszego kolegi.

- Rzeczywiście piąte miejsce w wyścigu dookoła Polski przeszło zupełnie bez echa. Cieszę się, że teraz o mnie jest głośno. Miałem w niedzielę swoje pięć minut i w pełni udało mi się je wykorzystać.

- Pokonał pan całą światową czołówkę z Alberto Contadorem, Alejandro Valverdem i Chrisem Froomem na czele. Po tej wygranej nowy kontrakt z Lampre ma pan już chyba w kieszeni?

- Jeszcze nie było żadnych rozmów na ten temat, ale liczę, że zwycięstwo pomoże w zawarciu nowej umowy. Dobrze czuję się w Lampre - Meridzie i nie chciałbym zmieniać grupy.Rozmawiał

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze