Od wielu lat Kowalewska uchodzi za jeden z największych talentów polskiego judo. I nie są to słowa bez pokrycia, gdyż trenująca w Nastula Club zawodniczka regularnie zajmuje czołowe miejsca w prestiżowych zawodach. O jej potencjale przekonują się na co dzień chociażby krajowe rywalki. W zeszłym roku Kowalewska, jeszcze jako juniorka, zdobyła mistrzostwo Polski seniorek, a niedawno w Warszawie obroniła tytuł najlepszej w kraju judoczki. – Mistrzostwa Polski seniorów to był zdecydowanie dzień parterowy, bo wszystkie walki kończyły się w parterze i cieszę się, że udało się ten tytuł obronić – zaznaczała Kowalewska.
– Ola dopiero wchodzi w rocznik seniora, dlatego dla niej mistrzostwo Polski to ogromny sukces, tym bardziej że go obroniła, co jest jeszcze większym wyczynem – podkreślał z kolei Paweł Nastula, trener Kowalewskiej i absolutna legenda nie tylko polskiego, ale również światowego judo. Złoty medalista olimpijski z 1996 roku z Atlanty przykłada wielką wagę do rozwoju swojej podopiecznej i stara się nie opuszczać żadnych zawodów z jej udziałem. Podobnie było w ten weekend w Pile, gdzie są rozgrywane młodzieżowe mistrzostwa Europy. Nastula z trybun gorąco zagrzewał Kowalewską do walki i skutecznych rzutów, a ta do serca brała sobie jego wskazówki. 20-latka na pilskim tatami musiała sobie radzić także ze starszymi i bardziej doświadczonymi rywalkami, ale podczas rywalizacji nie było widać różnicy wieku czy umiejętności.
Wręcz przeciwnie, zawodniczka InPost Sport Team od pierwszych walk decydowała się na ofensywę i rozstrzygała pojedynki na swoją korzyść. W pierwszej rundzie 20-latka odprawiła Litwinkę Ugnę Pileckaite, a w kolejnym starciu z Chorwatką Karlą Kulic potrzebna była dogrywka o złoty punkt. Mistrzyni Polski seniorek w kilka sekund przeprowadziła skuteczną akcję na zawodniczce z Bałkanów i zameldowała się w najlepszej ósemce MME. W ćwierćfinale z Izraelką Gayą Bar Or polska judoczka od razu przeszła do natarcia i błyskawicznie przesądziła o swoim wejściu do półfinału, gdzie z kolei zmierzyła się z Eleną Dengg. Austriaczka na początku starcia zdobyła punkt, a Kowalewska mimo naporu nie przełamała rywalki. Na zwycięską ścieżkę wróciła za to w ostatniej walce dnia. Kowalewska odwróciła losy pojedynku o brąz z Izraelką Mayą Kogan i dwoma skutecznymi akcjami w ostatniej minucie przypieczętowała swój pierwszy medal MME!
– Chciałam przełamać serię piątych miejsc z poprzednich imprez mistrzowskich i wreszcie zdobyć medal. Niezależnie od rangi zawodów, zawsze zakładam sobie złoto. Niestety, walka o finał nie poszła zgodnie z planem, zabrakło trochę taktyki, ale cieszę się, że mimo dużych emocji udało się zdobyć brąz – mówiła Kowalewska.
Reprezentantka Polski zachwalała atmosferą panującą w hali w Pile. Licznie zgromadzona publiczność żywiołowo reagowała na wszystkie próby rzutów podejmowane przez biało-czerwonych, o czym na własnej skórze przekonała się właśnie Kowalewska.
– Na pewno miało to wpływ na moją postawę. Zwykle nie słyszę nikogo oprócz trenerów, ale dziś było słychać polskich kibiców i dodało to trochę skrzydeł – nie ukrywała świeżo upieczona brązowa medalistka MME 2024 w Pile.
Europejski czempionat dla najlepszych judoków do lat 23 nie był ostatnim startem Kowalewskiej w tym sezonie. Przed nadzieją polskiego judo jest jeszcze udział w prestiżowym Grand Slamie w Japonii. Tuż po nim zawodniczka InPost Sport Team pozostaje w Kraju Kwitnącej Wiśni na dwutygodniowym campie, gdzie w gronie uzdolnionych zawodników i najlepiej wykwalifikowanych trenerów będzie mogła podnosić swoje umiejętności.
– Jest mocny, seniorski turniej, ale polecę do Tokio z dobrym nastawieniem, żeby się bić. Tak samo jak w Pile – wyjaśniała Kowalewska.