Na tablicy wyników widniał wynik 1:1, a zegar pokazywał 110 minutę meczu finałowego na mistrzostwach świata w 2006 roku. Wówczas wydarzyła się jedna z historycznych scen w futbolu. Zinedine Zidane usłyszał od Marco Materazziego kilka słów, które wyprowadziły Francuza z równowagi. Legendarny piłkarz podszedł do Włocha i z dużą siłą uderzył go głową w klatkę piersiową.
Żona Messiego zgrywa naukowca na kwarantannie. Gdy to przeczytała, rozchyliły się jej usta [ZDJĘCIE]
Obrazki z tego wydarzenia obiegły cały świat i wielu kibiców do dziś wraca wspomnieniami do tych scen. Nadal nie wiadomo, jakie konkretnie słowa wypowiedział przyszły mistrz świata i skąd u Zidane'a aż taka reakcja. Nie ma jednak wątpliwości, że sytuacja z finału rzuciła się cieniem na całej karierze Francuza. A ta przecież była niesamowita. Rozczarowanie dla fanów Trójkolorowych było o tyle bardziej bolesne, że Francja przegrała w serii rzutów karnych.
Krzysztof Piątek tanieje jak benzyna na Orlenie! Jego wartość spadła o miliony
Po wielu latach Materazzi zdecydował się wrócić pamięcią do tamtych dni. W rozmowie z "Marca" Włoch opisał reakcje kibiców. - Francuzi stanęli po stronie Zidane'a i bronili go. Mnie natomiast moi rodacy zabili. Wedlug mnie nie byli to prawdziwi Włosi. Zawsze broniłem naszych barw, więc cała krytyka bardzo mnie bolała. Wszyscy, którzy mnie krytykowali, powinni całować ziemię, po której chodzę. To ja strzeliłem wyrównującego gola w finale - powiedział były obrońca m.in. Interu Mediolan.
Włoch uchylił również rąbka tajemnicy, jakie słowa padły wówczas z jego ust. - Powiedziałem parę głupich rzeczy, ale to nie powinno wywołać takiej reakcji. Na boiskach w Rzymie, Neapolu, Mediolanie, czy Paryżu można usłyszeć znacznie gorsze słowa. Mówiłem o jego siostrze, a nie matce, jak podały niektóre media. Nie mógłbym tego zrobić, bo moja mama zmarła, kiedy miałem piętnaście lat - wyjawił Materazzi.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj