Kurowski prawdopodobnie w rywalizacji saneczkarzy zajmie 57. miejsce na 62 startujących. Jest już usprawiedliwiony, bo "waliło mu farbą".
Na ślepą i głuchą idiotkę wychodzi tylko Justyna Kowalczyk, która opowiada, że wioska olimpijska w Soczi jest najpiękniejsza z dotychczasowych i nie spotkała nikogo, komu by się nie podobała. Wtórują jej nasi skoczkowie i panczenistki opowiadające w TVP, że widoki z ich pokoi w wiosce są bajkowe. Też niewidomi, niech wezmą okulary od Kurowskiego.
Przeczytaj: SOCZI 2014. Olimpijska awantura o „Luz w d...” Jana Ziobry!
Siedem razy byłem na igrzyskach i zawsze było to samo co w Soczi, trochę prowizorki na finiszu. Dwa tygodnie przed otwarciem IO w Atenach nie było wiadomo, czy się odbędą, w Sydney wioska olimpijska dla dziennikarzy to były kontenery ustawione na cegłach. Warunki gorsze niż u pasterzy owiec, a kasowali nas, jakbyśmy mieszkali w Ritzu. Ale nie było czasu narzekać, bo trzeba było zapieprzać do roboty.
Gdybym nosił takie okulary jak Kurowski, tobym w ogóle nie jeździł na żadne igrzyska. Co też radzę Kurowskiemu. Szkoda, że nie został w domu, niechby ponarzekał żonie, dostałby wałkiem.