Siatkówka. Aleksandra Jagieło wraca do gry

2010-09-16 6:00

Po ubiegłorocznych mistrzostwach Europy, w których nasze siatkarki zdobyły brąz, nazwano ją Królową. Aleksandra Jagieło (30 l.) miała sobie zrobić dłuższy urlop, ale trener Jerzy Matlak (64 l.) namówił ją, by pojawiła się w kadrze na mistrzostwa świata w Japonii, które rozpoczną się 29 października.

Nie tylko się pojawiła, ale i od razu została wybrana przez koleżanki kapitanem drużyny. Dwukrotna mistrzyni Europy i jedna z najbardziej doświadczonych zawodniczek reprezentacji jest optymistką przed najważniejszą imprezą roku, choć dopiero w tym tygodniu dołączyła do koleżanek trenujących w Szczyrku.

- Ale nie wchodzę w treningi z marszu, cały sierpień przygotowywałam się w klubie - wyjaśnia przyjmująca Muszynianki. - Nie powinno być źle, miewałam dłuższe przerwy niż dwa miesiące i na pewno nie wypadłam z rytmu. Fizycznie czuję się w porządku i to najważniejsze - podkreśla.

Przeczytaj koniecznie: Pudzian zrzucił 26 kg mięśni

Polki mają dobry układ rywalek w pierwszej fazie mundialu. W grupie zagrają z Japonią, Serbią, Kostaryką, Peru i Algierią. Dużo łatwiej być nie mogło.

- To prawda, w końcu gospodarze zawsze organizują sobie łatwą grupę i my się do niej załapałyśmy - śmieje się Ola.

- Na razie myślę tylko o pierwszym meczu, z Japonią. Co stanie się potem, zobaczymy, bo zawsze trzeba walczyć w takich turniejach krok po kroku. Jestem pozytywnie nastawiona. Myślę, że uda się stworzyć solidny zespół i coś ugrać. Mamy korzystną mieszankę doświadczenia takich zawodniczek, jak Gosia Glinka czy ja, z wschodzącą młodą falą dziewczyn - cieszy się Jagieło.

Patrz też: Dominatorzy wycięli rywali

W Szczyrku przygotowuje się 15 kadrowiczek, jedna z nich odpadnie przed MŚ.

- Też walczę o miejsce, nie jestem tu na specjalnych prawach - mówi skromnie trzykrotna medalistka ME. I ciężko pracuje pod okiem trenera Matlaka. - Trochę potu trzeba wylać, ale warto, bo potem może być spora satysfakcja - zauważa.

Najnowsze