Według prezesa PZPS Mirosława Przedpełskiego (61 l.) na Stadionie Narodowym miałby się odbyć mecz otwarcia mistrzostw świata siatkarzy w 2014 r. Próbę generalną przeszedłby w trakcie przyszłorocznej Ligi Światowej, kiedy to mogłoby się na nim rozegrać spotkanie Polaków i Brazylijczyków.
"SE" towarzyszył Włochowi, który najpierw zwiedził pozbawioną murawy, ośnieżoną płytę i zobaczył, jak stadion prezentuje się z poziomu boiska. Potem wjechał windą na trzecie piętro trybun i obejrzał widok z miejsc dla publiczności.
- Co za olbrzym! Już mi się podoba. Możemy grać od razu, byle nie na tym mrozie - przyznał włoski trener, któremu podczas zwiedzania stadionu towarzyszyli jego asystent Andrea Gardini (47 l.) i przedstawiciele sztabu kadry narodowej.
Pomysł rozegrania meczu siatkarskiego na tak wielkiej arenie wielu kibicom bardzo się podoba. Inni uważają, że mecz da się w takich warunkach oglądać tylko za pomocą lornetki. Anastasi zbywa to żartem.
- No, w tej sytuacji chyba będę musiał wziąć do drużyny samych wysokich zawodników, takich grubo powyżej dwóch metrów wzrostu, żeby lepiej było ich widać z trybun. Mam myśl, jak to rozwiązać: potrzeba mi kilku Możdżonków (211 cm - red.). Nie wiem, czy taki Ruciak (191 cm - red.) się załapie - śmieje się szkoleniowiec optymistycznie nastawiony do idei prezesa związku.
- To wulkan kipiący pomysłami - mówi o swoim szefie Anastasi. - Ma sporo nowych planów, już dokonał kilku dobrych zmian w rozgrywkach Ligi Światowej. Wszystko to działa na korzyść mojej drużyny - dodaje szkoleniowiec, który szykuje się do ostatniego w tym roku meczu kadry. W niedzielę w Częstochowie reprezentacja Polski (w mocno okrojonym składzie) rozegra spotkanie charytatywne ze Skrą Bełchatów na rzecz UNICEF-u.