Bartosz Kurek

i

Autor: East News Bartosz Kurek

Audi Q7 Bartosza Kurka zostało ogołocone z najdroższych części. Menedżer siatkarza: „Złodzieje dokładnie wiedzieli co robią”

2019-12-13 10:44

– To najzwyklejsza, choć trzeba przyznać bardzo sprawna kradzież – mówi „Super Expressowi” Jakub Michalak, menedżer Bartosza Kurka, którego audi Q7 zostało przez złodziei pozbawione najcenniejszych części. Do zdarzenia doszło w tym tygodniu na parkingu pod włoskim domem polskiego siatkarza Vero Volley Monza. – Bartek usłyszał od policji: Dobrze wiedzieli, co zabrać, nie ukradli byle czego.

Widać, że za złodziejską robotę odpowiadają ludzie znający się na rzeczy i od razu to usłyszał zawodnik od włoskiej policji. Dokładnie wiedzieli co chcą zabrać i w sposób fachowy po prostu wymontowali drogie podzespoły z luksusowego samochodu. – Jeszcze o północy Bartek wynosił wodę z bagażnika, a rano portier poinformował go, że stało się coś niedobrego z samochodem – relacjonuje nam menedżer siatkarza. – Ukradziono elementy nadające się do szybkiej sprzedaży. Dokładnej wartości szkód nie znam, ale muszą iść w dziesiątki tysięcy złotych. Rozebrano cały przedni pas ze specjalnymi reflektorami, czujnikami i radarem oraz całą deskę rozdzielczą ze skomplikowaną elektroniką, zegarami, panelem dotykowym, nawigacją. To wszystko odbyło się między północą a siódmą, ósmą rano. Pewnie w środku nocy. Pytaliśmy o monitoring, ale chyba nic z tego nie będzie, raczej nie było tam kamer.

– To na pewno nie jest akt wandalizmu ani tym bardziej antagonizmu względem zawodnika – podkreśla Michalak. – Robota była, jeśli tak można powiedzieć, specjalistyczna. Trzeba umieć wymontować części, trzeba umieć dostać się do auta i obejść systemy alarmowe luksusowego pojazdu. Chodziło o kradzież rzeczy, które łatwo upłynnić. To była szybka akcja fachowej grupy złodziei. Byłem w szoku, a w jeszcze większym, gdy sprawdziłem, ile się płaci za nowoczesne reflektory do audi Q7 i to są potężne pieniądze.

Szkody będą pokryte z ubezpieczenia, ale pójdą w grube dziesiątki tysięcy złotych. Sam komplet tzw. matriksowych reflektorów przednich do audi Q7, i to używanych, to wydatek kilkunastu tysięcy PLN.

– Policja otrzymała oczywiście zgłoszenie, klub też pomógł w załatwianiu formalności i stwierdził, że to był incydent, który mógł się przytrafić przy droższym samochodzie. Pojazd wrócił już do Polski na naprawę w ramach ubezpieczenia – relacjonuje menedżer Kurka. – Na razie Bartek jeździ klubowym autem.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze