Z dużymi nadziejami można podchodzić do turnieju, który swój początek będzie miał 15 sierpnia. Reprezentantki Polski w ostatnich tygodniach prezentowały wysoką formę, czego potwierdzeniem był brązowy medal Ligi Światowej. Mało kto spodziewał się, że podopieczne Stefano Lavariniego są w stanie odnieść sukces podczas tej imprezy. Biało-czerwone postanowiły jednak pozytywnie zaskoczyć i zaprezentowały się świetnie.
Pech Malwiny Smarzek. Trener nie miał wyjścia
Wydawało się, że przed mistrzostwami zespół zostanie wzmocniony Malwiną Smarzek, która po długiej przerwie wróciła do kadry. Niestety atakująca ma sporego pecha, bo uraz jest jednym z powodów, dla których nie zagra na turnieju. Trener Lavarini chciał zabrać Smarzek w roli przyjmującej, ale przez kontuzję nie byłoby zbyt wiele czasu, aby przystosowała się do nowej roli. - W ostatnich dniach, kiedy byliśmy w Mielcu i graliśmy mecze towarzyskie, "Mali" po wylądowaniu po ataku odczuła dyskomfort w stopie. Był to pewien rodzaj zapalenia. To nie był duży problem, ale przez kilka dni musiała odpoczywać i się regenerować. We wtorek mieliśmy kontrolę u lekarza, na której okazało się, że Malwina będzie mogła wrócić do treningów od piątku, być może stopniowo, a nie od razu w pełnym wymiarze - powiedział szkoleniowiec dla PZPS.pl.
- We wtorek ja i Mali odbyliśmy rozmowę i zgodziliśmy się, że wyjazd na turniej po zaledwie dwóch dniach na przystosowanie się do pozycji, na której Malwina nie jest przyzwyczajona grać, nie jest wystarczający dla obojga z nas – obydwoje nie bylibyśmy pewni tego czy jest gotowa do rywalizacji w ważnym turnieju; byłoby to raczej jedynie zaadaptowanie się na ostatnią chwilę do tej pozycji. Właśnie dlatego wspólnie zdecydowaliśmy, że lepiej będzie się zatrzymać i nie czekać do ostatnich dni, ponieważ mieliśmy wspólne odczucia, że czasu jest niewystarczająco wiele - wyjaśnił Stefano Lavarini.