Canarinhos mają swoje problemy: przegrali z Polakami trzy z czterech meczów grupowych LŚ, musieli liczyć, że bilans punktowy pozwoli im na awans z 2. miejsca do finału rozgrywek. Kiedy już to sobie zapewnili, po dwóch tygodniach treningów polecieli do Sofii przez... Dubaj i Frankfurt. I w pierwszym meczu zawodów z Kubą, przegranym 0:3, wyglądali, jakby wszystkie te przeciwności zaciążyły na nich dramatycznie.
Ostatnią szansą Brazylijczyków było więc w Sofii wczorajsze starcie z Polakami, zakończone po zamknięciu tego wydania "SE". Każda porażka eliminowała ich sensacyjnie z turnieju.
Rezende liczył na przełamanie, ale po spotkaniu z Kubańczykami minę miał niewyraźną. Chwalił za to ochoczo biało-czerwonych.
- Reprezentacja Polski rośnie i dojrzewa w siatkówce od dobrych kilku lat - mówi Bernardinho "Super Expressowi". - Przeszliście wiele zmian za sprawą trzech wspaniałych trenerów, którzy objęli stanowisko po okresie pracy polskich szkoleniowców. Raul Lozano doprowadził was do wicemistrzostwa świata, Daniel Castellani zdobył złoto mistrzostw Europy. Potem nastał Andrea Anastasi, który wziął od poprzedników co najlepsze i dorzucił grupę młodych, głodnych sukcesu graczy. A do tego stworzył nowego ducha tego zespołu - analizuje Rezende, który jest pod wrażeniem stabilnej formy biało-czerwonych.
- Gracie naprawdę bardzo równo, to podstawowa różnica w stosunku do lat poprzednich - uważa trener mistrzów świata. - Gołym okiem widać większą pewność siebie u zawodników oraz to, że popełniają znacznie mniej błędów niż kiedyś. Potrafią odpowiednio dobrać zagrywkę do okoliczności, zawsze imponowali blokiem, ostatnio przyspieszyli też grę. Dlatego nie byłem zaskoczony, gdy ulegliśmy wam trzykrotnie w grupie. Jeśli nie grasz dobrze przeciwko bardzo dobremu rywalowi, tak to się musi skończyć - podsumowuje Rezende.