Małgorzata Glinka

i

Autor: archiwum se.pl

Mała Glinka idzie w ślady dużej Glinki. Córka naszej siatkarki także stawia na sport

2014-03-15 4:00

Puchar Polski zdobyty kilka dni temu z Chemikiem Police to kolejne trofeum w karierze Małgorzaty Glinki-Mogentale (36 l.). Następnym ma być mistrzostwo Polski, którego brakuje w kolekcji najlepszej polskiej siatkarce. Tymczasem pierwsze kroki na parkiecie stawia jej 4,5-letnia córka Michelle.

Po każdym meczu w Policach Michelle wkracza na parkiet, przez kilka minut odbija piłkę z mamą, a później biega wokół boiska. Czy kiedyś zastąpi na nim swoją sławną mamę?

- Ma siatkarskie geny po mnie i po mężu (Roberto Mogentale, były siatkarz włoski - red.) - mówi pani Małgosia. - Już teraz widać, że ma długie nogi i jest proporcjonalnie zbudowana. Ale dopiero za kilka lat okaże się, czy siatkówka będzie dla niej taką pasją, jaką była dla mnie. To jest najważniejsze. Chciałabym, żeby była siatkarką, bo to jest sposób na życie, ale nie będę jej do niczego zmuszać.

Zobacz również: Puchar Polski siatkarzy. Antiga gra i wybiera kadrowiczów

"Maggie" już w wieku 14 lat, gdy kończyła szkołę podstawową, była przekonana, że zostanie siatkarką. Dlatego poszła do sportowego liceum o profilu siatkarskim.

- Michelle ma jeszcze trochę czasu na decyzję - mówi jej mama. - Wiadomo, że w siatkówkę zaczyna się grać bardzo wcześnie i trudno samemu dziecku pozostawić decyzję o wyborze zawodu. Na pewno pomożemy ją podjąć, tak jak w moim przypadku pomogli mi rodzice, chociaż to były inne czasy. Wtedy cieszyłam się, gdy rodzice kupili mi nowe trampki, bo na tyle było ich stać. Michelle jednego dnia chce być lekarzem, drugiego siatkarką, a trzeciego tancerką. Choć niedawno, gdy spytałam, czy chciałaby być siatkarką tak jak ja, to odpowiedziała, że musi spróbować, żeby ocenić. Rozsądna odpowiedź jak na 4,5-latkę - uśmiecha się pani Małgosia. - Na razie odbijamy piłkę codziennie, zarówno na podwórku, jak i w domu, taką specjalną, która nie tłucze szkła ani luster.

Michelle ma podwójne obywatelstwo. To odległa przyszłość, ale może kiedyś będzie musiała wybierać - grać dla Polski czy Włoch.

- To będzie jej decyzja - mówi Maggie. - Jeśli będzie jej lepiej w reprezentacji Włoch, to będę dopingować ją do wyboru tej drużyny. Co znaczy lepiej? Wyższy poziom reprezentacji, lepsze perspektywy, trenerzy. Nie chcę być posądzona o brak patriotyzmu, ale w polskiej siatkówce wiele pozostaje do życzenia. Nie ma co się oszukiwać, sporo lat po sukcesach drużyny Andrzeja Niemczyka zostało zmarnowanych - dodaje Glinka.

Dla niej reprezentacyjna kariera to już historia. Po sezonie podejmie decyzję, czy będzie kontynuowała grę w klubie. - Na razie unikam nawet rozmów na ten temat. Gra w siatkówkę wciąż mnie cieszy, choć coraz trudniej znaleźć mi motywację - kończy dwukrotna mistrzyni Europy.

Najnowsze