Nikola Grbić przejął reprezentację Polski niewiele ponad rok temu i już może pochwalić się sporymi sukcesami. Jego drużyna sięgnęła po brąz Ligi Narodów i wicemistrzostwo świata. Choć wielu kibiców z pewnością czuło zawód, że Biało-Czerwoni nie zdołali przejść do historii i po raz drugi z rzędu obronić tytuł mistrza, to trudno srebrnego medalu nie nazwać dużym sukcesem. Wszyscy wiedzą jednak, że najważniejsze dopiero przed serbskim szkoleniowcem, a dostał ona takie samo zadanie jak jego poprzednik – przywieźć medal igrzysk olimpijskich. Niespodziewanie sporą przeszkodą mogą okazać się... rozgrywki ligowe, które mogą potrwać dość długo. Sam Grbić w rozmowie z portalem WP SportoweFakty nie chce jednak szukać w tym ewentualnych wymówek.
Grbić nie szuka wymówek przed igrzyskami
Serb nie ukrywa, że chciałby, aby PlusLiga skończyła się w 2024 roku nieco wcześniej, aby jego zawodnicy mieli więcej odpoczynku. – Już przed moim spotkaniem z klubami były plany, żeby PlusLiga skończyła się w weekend 27-28 kwietnia. Później poprosiłem o to, byśmy skończyli tydzień wcześniej. Jeśli ostatecznym terminem zakończenia ligi będzie 28 kwietnia, to znaczy, że od startu nic się nie zmieniło – mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.
Selekcjonerowi reprezentacji Polski zależy na tym, aby mieć wypoczętych zawodników przed najważniejszą imprezą, ale nie chce też szukać w tym usprawiedliwień, gdyby coś poszło nie po jego myśli. – Jednakże muszę to podkreślić, że kilka reprezentacji, które wygrały igrzyska, miały w składzie zawodników po wyczerpującym sezonie ligowym. To nie może być wymówka. Jeśli nie osiągniemy odpowiedniego wyniku w Paryżu, nie będziemy mogli zrzucić winy na PlusLigę. To nie będzie nasza wymówka – podkreślił wyraźnie Nikola Grbić.