Rywalizacja jastrzębian w grupie nie przyniosła emocji, poza zaciętym i niespodziewanie wygranym 3:2 meczem z rosyjskim potentatem Zenitem Kazań.
Nie tylko dla kasy
- Na razie nic jeszcze nie zrobiliśmy - podkreśla trener Jastrzębskiego Węgla Lorenzo Bernardi (43 l.). To prawda, bo w tym momencie jedynym wymiernym osiągnięciem polskiego reprezentanta w KMŚ jest zysk finansowy w kwocie 90 tysięcy dolarów (ok. 290 000 złotych). Tyle inkasuje się za 4. miejsce w imprezie. Pula nagród w turnieju wynosi 750 tysięcy dolarów. Zwycięzca zgarnie ćwierć miliona, drugi - 170 tys., a trzeci - 120 tys.
- Pieniądze nie są najważniejsze, nam zależy na budowaniu siły zespołu, w którym doszło przed sezonem do wielu zmian kadrowych - komentuje prezes Jastrzębia Zdzisław Grodecki (48 l.).
Zgodnie z przewidywaniami outsiderzy KMŚ wykruszyli się szybko i na szczęście skończyły się już mecze stojące na fatalnym poziomie, nieprzystającym do rangi zawodów. Na placu boju pozostali faworyci.
Zaczynają się schody
- Każde zwycięstwo jest tu dla nas ważne - przyznaje Bernardi. - Mamy jeszcze sporo walki przed sobą i uważam, że jesteśmy gotowi do rywalizacji z najlepszymi na świecie - zapowiada odważnie włoski szkoleniowiec.
- Naszym celem w Katarze jest wygrywanie wszystkiego co się da - dodaje kapitan jastrzębian Zbigniew Bartman (24 l.). - Teraz czekają nas trudniejsze spotkania, ale nie zmieniamy tych planów.
Półfinałowym rywalem Jastrzębia będzie pokonany w brazylijsko-włoskim starciu Sesi Sao Paulo - Trentino, które skończyło się wczoraj po zamknięciu tego wydania "SE".
Nie przegap
Półfinał KMŚ siatkarzy, Jastrzębski Węgiel - Sesi/Trentino, Czwartek, godz. 14, Polsat Sport