Polska - Słowenia 3:1 (21:25, 25:23, 25:23, 25:21)
Polska: Bieniek, Drzyzga, Kłos, Konarski, Kubiak, Kwolek, Leon, Łomacz, Muzaj, Nowakowski, Śliwka, Szalpuk, Wojtaszek, Zatorski
Słowenia: Cebulj, Gasparini, Klobucar, Kovacić, Kozamernik, Pajenk, Ropret, Sket, Stalekar, Stern T., Stern Z., Urnaut, Videcnik, Vincić
Dziś nie liczył się już ani styl, ani rozmiary zwycięstwa. Biało-czerwonym do awansu na Igrzyska Olimpijskie 2020 potrzebne było albo 59 punktów przy porażce 0:3, albo triumf w jednym secie. Mecz rozpoczął się bardzo nerwowo od porażki w pierwszej i szarpanej gry w drugiej partii.
Na wybuch radości w gdańskiej Ergo Arenie czekaliśmy do stanu 20:20 w drugim secie. Wilfredo Leon trafił dwukrotnie asem serwisowym i fani doskonale wiedzieli, że Słoweńcy tego awansu już nam nie odbiorą! Po wyniku 25:23 hala wybuchła w euforii, po której dwie pozostałe partie odbywały się już w mocno sielankowej atmosferze.
Vital Heynen rotował składem, ale i tak wygraliśmy oba sety do 23 i 21 i w efekcie cały mecz 3:1. To była zdecydowanie najsłabsza gra Biało-czerwonych w ostatnich tygodniach, ale najważniejsze jest gładkie dokończenie spotkania i rozpoczęcie mocnych przygotowań przed Igrzyskami Olimpijskimi!
W nich, w tak silnym składzie, jesteśmy jednym z faworytów do zdobycia złotego medalu. Co najważniejsze, w zespole nie ma chęci zatrzymywania pompowania balonika. Vital Heynen przed spotkaniem powiedział jasno: do Tokio jedziemy po medal - złoty medal! Trenerze, trzymamy za słowo!
Mecz Polska - Słowenia już w niedzielę o godzinie 15. Jeżeli nasi siatkarze zagrają tak jak przeciwko Francuzom, na pewno będą mogli świętować awans. W meczu z Francją świetne zawody rozegrali Wilfredo Leon (17 pkt) i Michał Kubiak (11 pkt). Gdy przypomniano belgijskiemu szkoleniowcowi, że w ostatnich dniach pojawiały się wątpliwości, co do ich formy, bo nie pokazywali w sparingach wybitnej siatkówki, Vita Heynen w swoim stylu odparł: – Jakie to szczęście, że to ja jestem trenerem, a wy dziennikarzami. Od dawna powtarzałem, że mam graczy pracujących bardzo ciężko i że wszystko ma dać owoce w ten weekend. Jak dotychczas, plan nie był taki zły. A kiedy pomyślałem o wygranej nad Francją? Przy stanie 24:20 w trzecim secie. Wcześniej miałem na głowie pracę trenera - stwierdził.
