Marciniak był zadowolony z przebiegu gry i przyznał, że często bywa na meczach, o ile mu tylko czas pozwala. – Trzymam za nich zawsze kciuki, a jak jeszcze grają na moich śmieciach, to trudno, by mnie tu zabrakło. Chłopaki potrenowali troszeczkę mocniej w tym meczu – komentował Marciniak starcie siatkarzy z Argentyńczykami. Sędzia finału MŚ i Ligi Mistrzów uciął sobie po meczu pogawędkę z Tomaszem Fornalem i Bartoszem Kurkiem.
– Pogratulowali mi tych spotkań, śmiali się, że jak się ma dwa kolejne finały, to czas skończyć... Zapraszali do Gdańska na finał Ligi Narodów i tam się pewnie zobaczymy, jeśli uda mi się poukładać tak kalendarz, żeby tam być i się z nimi spotkać – dodaje Marciniak. – Jesteśmy w dwóch różnych dyscyplinach, ale wspieramy się nawzajem. To fajne, że sportowcy patrzą na to, co robią ich koledzy z innych dziedzin i trzymają kciuki. Spotkali się ludzie, którzy byli w finałach mundialu, czy Lidze Mistrzów – podkreśla najlepszy polski arbiter piłkarski. – Nasza znajomość zaczęła się od Balu Mistrzów Sportu i naprawdę nie ma znaczenia, kto kogo pierwszy poprosi o wspólne zdjęcie, dla mnie to naprawdę żaden wstyd, gdybym ja to zrobił. Myślę, że razem reprezentujemy Polskę i jesteśmy fajnymi ambasadorami naszego kraju. A oni szczególnie, bo od wielu, wielu lat,
Marciniak: w siatkówce mógłbym być tylko libero
Skąd zainteresowanie arbitra siatkówką? – Uwielbiam aktywności, różne dyscypliny sportowe, chociaż nie mogę zdradzić piłki nożnej, to numer jeden, ale razem z siatkówką i piłką ręczną zawsze były bliskie mojemu sercu. Kiedy tylko to jest możliwe, to oglądam, a zwłaszcza na żywo. To dlatego w moim Płocku musiałem być na meczu, mogłem wspierać, klaskać, krzyczeć. A uprawianie siatkówki? No, ja mogę być tylko libero... Ja się stoi przy takich wieżach nie ma innej opcji, Ale moja żona i dzieciaki uwielbiają siatkówkę, bawimy się w nią często – zapewnia.
Zimny pomarańczowy prysznic siatkarek. 0:3 z Holandią, wyraźnie zabrakło energii
Marciniak przyznaje, że w siatkarzach ujęło go jeszcze coś. – Poza tym, że to najlepsi sportowcy na świecie w swojej dyscyplinie, to także ludzie z ogromnym poczuciem humoru. Uwielbiam to, że zawodnicy na wysokim poziomie lubią sobie robić żarty, mają specyficzne podejście do tego. To ważne i ja się w tym odnajduję, bo wszyscy czujemy szatnię, stąd ta nasza świetna znajomość. A jakie mi robili żarty? Pomidor!