Teoretycznie nie powinno to być trudne wyzwanie, skoro Australijczycy do niedzieli mieli na koncie zaledwie jeden wygrany mecz w 5 startach w MŚ. Dopiero na polskim mundialu odnieśli wygraną nr 2 - odprawili na dzień dobry 3:0 (25:22, 25:15, 25:18) outsidera grupy A, Kamerun.
Jan Ziobro zbeszcześcił barwy narodowe?! [ZDJĘCIE]
Siatkarze zwani u siebie "Volleyroos" (od zbitki słów volley i cangaroos - kangury) to jednak wcale nie kopciuszek na światowej arenie. Prowadzeni przez znanego argentyńskiego trenera Jona Uriarte gracze z antypodów zrobili w tym roku coś, co nie udało się Polsce - zakwalifikowali się do finałowego turnieju Ligi Światowej, pokonując w decydującym o awansie meczu samych Francuzów. I choć w Final Six wygrali tylko seta w dwóch meczach, absolutnie nie wolno ich lekceważyć.
Do sukcesów ma poprowadzić "Kangury" potężny atakujący Thomas Edgar (25 l.), zawodnik o pseudonimie Boxy ("Kwadratowy" albo "Pudełkowy"). Przydomek wziął się stąd, że jeden z kolegów, widząc olbrzymie jak bochny chleba dłonie Thomasa powiedział, że ma łapska wielkie jak pudełka po pizzy.
Mierzący 212 cm lider zespołu Australii dobrze pamięta starcie z Polską na igrzyskach, w którym zdobył 26 pkt. Regularnie notuje na koncie 20-30 punktów i jest międzynarodową gwiazdą siatkówki.
Szefowie zespołu z ligi koreańskiej tak się nim zachwycili, że z miejsca zaproponowali kontrakt na poziomie 500 tysięcy dolarów za sezon. Edgar nie zastanawiał się długo i poprzedni sezon spędził w egzotycznej ekstraklasie Korei Płd. w drużynie LIG Insurance. Żaden z polskich kadrowiczów uczestniczących w mundialu nie może się równać zarobkami z Edgarem. Miejmy nadzieję, że przynajmniej sportowo przebiją go dzisiaj w Hali Stulecia bardzo wyraźnie.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail