Perugia jednak pojawiła się na boisku, chociaż Vital Heynen nie mógł skorzystać z usług aż czterech siatkarzy. Dwóch miało pozytywny wynik testu, trzeci czuł się gorzej i na wszelki wypadek go odsunięto, a czwarty ma kontuzję wyłączającą z gry na dłużej. Ekipa Heynena, którą prowadził do sukcesu zdrowy i pozostający w świetnej formie Wilfredo Leon (22 pkt), zwyciężyła ostatecznie 3:0, ale w głosie Heynena po meczu próżno było szukać całkiem pozytywnego przekazu. Belgijski selekcjoner reprezentacji Polski cieszył się z wygranej w trudnych warunkach, ale wyraża w związku z obecną sytuacją epidemiczną sporo obaw.
Wiemy ile zarabiają we Włoszech polskie gwiazdy siatkówki. Wilfredo Leon zgarnia kokosy [LISTA PŁAC]
„Jestem szczęśliwy, ale tak naprawdę nie mogę być szczęśliwy. Kilka razy bałem się w życiu, ale teraz się boję, bo wirus jest czymś, czego nie da się kontrolować, przybywa i nie wiesz jak” – skomentował Heynen. „Jako zespół i jako grupa ciężko pracowaliśmy i naprawdę robiliśmy wszystko, aby go trzymać z daleka, ale i tak się stało i to jest oczywiście problem. Myślę, że każdy we Włoszech wie teraz, że termin kolejnej gry za tydzień jest dla nas bardzo odległy, podobnie jak każdy następny. Przez dwa dni będziemy pracować indywidualnie, bez kontaktu między graczami, w tym czasie sprawdzimy, czy w grupie nie ma innych przypadków zakażenia. Jeśli wszystko pójdzie tak, jak wszyscy mamy nadzieję, pierwszy trening w środę przeprowadzimy w całym składzie, wszyscy razem” – zapowiedział belgijski szkoleniowiec.