Dołączenie Wilfredo Leona do reprezentacji Polski trwało nieco czasu. Choć pochodzący z Kuby zawodnik obywatelstwo otrzymał już w 2015 roku, to do kadry dołączył dopiero w 2019, czyli już po zdobytych przez nią dwóch mistrzostwach świata z rzędu. Okazało się, że aż cztery lata musiał on czekać na złoty medal poważnej, międzynarodowej imprezy, ale gdy już to się stało, to w krótkim czasie sięgnął po dwa złota. Do tej pory wśród kibiców pojawiało się wiele głosów, że Wilfredo Leon nie gra w kadrze polski na miarę swoich umiejętności, a co za tym idzie – na miarę oczekiwań fanów. Teraz z pewnością pokazał, że potrafił być liderem tej drużyny, a w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” mocno odpowiedział swoim krytykom.
Wilfredo Leon zwrócił się do krytyków. Wymowne słowa
30-letni przyjmujący pokazał się ze świetnej strony zwłaszcza w końcowej fazie mistrzostw Europy, ale wiele wniósł także do zwycięstwa w Lidze Narodów i przyznał, że już ten poprzedni sukces przyniósł mu wiele radości. – Wiem, ile krytycznych komentarzy pojawiało się pod moim adresem. Niektórzy nie wierzyli, że mogę coś jeszcze dać tej drużynie – skierował swoje słowa do krytyków Leon. – Dlatego nawet nie wyobrażacie sobie, jak byłem szczęśliwy po złocie Ligi Narodów, a później po mistrzostwach Europy. Dla mnie pierwsze złote medale, odkąd dołączyłem do reprezentacji Polski. Te wspomnienia zostaną ze mną na długo – zapewnił w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”.
Wilfredo Leon przyznał, że potrzebował czasu na wejście na najwyższy poziom. – potrzebowałem czasu. Czasami trzeba w życiu przejść pewne sytuacje, jak moja kontuzja sprzed roku, by na spokojnie usiąść, pomyśleć i spróbować coś zmienić. Ja też zdałem sobie sprawę, że nie zrobię wszystkiego od razu. Wiem, że pojawiały się różne opinie na mój temat, ale dla mnie zawsze najważniejsze to robić wszystko w zgodzie ze sobą, by na koniec dnia móc sobie powiedzieć, że zrobiłem wszystko, co mogłem i tak jak powinienem. A co pomyślą inni, nie ma dla mnie znaczenia – podkreślił 30-letni reprezentant Polski.