- Ostatni raz zdobyliśmy złoto 10 lat temu, po tak długim oczekiwaniu naszym kibicom należy się ten tytuł - przekonuje szefowa kędzierzyńskich siatkarzy w rozmowie z "Super Expressem". To w dużej mierze dzięki niej Zaksa zaliczyła najlepszy sezon w ekstraklasie od lat i ma szansę na nawiązanie do najlepszych tradycji Mostostalu Kędzierzyn.
- Prezes Grupy Azoty Jerzy Marciniak mówił mi przed sezonem: "Zrób finał", więc zrobiłam - śmieje się pani prezes i nie spoczywa na laurach. - Niedawno zdobyliśmy Puchar Polski i radość była wielka. Chcemy, by była jeszcze większa po zakończeniu walki o złoty medal.
W 2012 r. stanęła przed wielkim wyzwaniem, przejmując klub po Kazimierzu Pietrzyku, który szefował kędzierzyńskiej siatkówce blisko 20 lat.
- W pierwszym okresie nie bardzo mogłam się odnaleźć w gąszczu menedżerów i zawodników. Myliły mi się nazwiska, nikogo nie znałam. Ale sama praca z mężczyznami to żaden problem, w końcu od lat moje zajęcie właśnie na tym polega - tłumaczy Sabina Nowosielska.
Razem z głównym sponsorem "wymyśliła" Daniela Castellaniego (52 l.) na stanowisku trenera Zaksy i ten ruch jak do tej pory przynosi same profity. W końcu Argentyńczyk jest w polskiej lidze jak Midas - każdy sezon kończył złotym medalem.
- Sponsorzy mieli pomysł, by poprawić wizerunek klubu, który od lat stara się powrócić na szczyt PlusLigi - wyjaśnia. - To dlatego zatrudniliśmy Castellaniego, ale także rozbudowaliśmy ofertę internetową dla kibiców. Trzeba było przełamać pewne stereotypy. Teraz mówi się o naszym klubie, a zainteresowanie finałem jest ogromne. I nieważne, ile będzie meczów o złoto, ważne, byśmy wygrali, a kibice obejrzeli wielkie widowiska. Czy mam receptę na zwycięstwo? Ależ ja tylko staram się nie przeszkadzać siatkarzom...