Iga Świątek znów zagra w finale z Aryną Sabalenką. Białorusinka w rozgrywanym późno w nocy półfinale pokonała 7:5, 6:2 Danielle Collins. Wcześniej Polka ograła 6:4, 6:3 Coco Gauff. To już jedenasty mecz Świątek - Sabalenka, a bilans tej rywalizacji to 7-3 dla liderki rankingu, która dwa tygodnie temu pokonała wiceliderkę 7:5, 4:6, 7:6(7) w ekscytującym finale w Madrycie. Tenisistka z Mińska wierzy, że teraz to ona będzie górą.
Aryna Sabalenka o finale z Igą Świątek. Mocne słowa Białorusinki
- Muszę przyznać, że ten mecz na pewno mnie zabolał. To była naprawdę ciężka porażka, zwłaszcza po kilku piłkach meczowych i to mimo, że ona grała świetny tenis. To był zacięty mecz. Mam nadzieję, że tutaj, w Rzymie, uda mi się zwyciężyć i zdobyć tytuł - powiedziała Aryna Sabalenka, która zapowiada, że tym razem zachowa się inaczej na korcie, gdy znów będzie miała okazję skończyć mecz. - Jeśli dojdę do momentu, w którym będę miała piłkę meczową, zagram trochę bardziej agresywnie. Po prostu pójdę na całość. Zaufam sobie i pójdę do przodu, zamiast próbować utrzymać się w punkcie i po prostu odgrywać piłkę na drugą stronę. Zamiast grać bezpiecznie, będę agresywna - odgraża się Białorusinka.
ZOBACZ: Coco Gauff po meczu z Igą Świątek: Z każdą inną rywalką bym dziś wygrała
Aryna Sabalenka występ w Rzymie zaczęła powoli, ale potem rozkręcała się z meczu na mecz. Dokładnie tak jak w Madrycie. - Myślę, że gram na odpowiednim poziomie i mam wszystko, żeby odnieść to zwycięstwo. Muszę się po prostu skupić na sobie, nie spieszyć się, poczekać na odpowiednie uderzenie, które zakończy punkt. Po Madrycie dużo pracowaliśmy nad kilkoma rzeczami. Zobaczymy w sobotę, czy to mi pomoże, czy nie, i wtedy będziemy działać dalej. Naprawdę mocno wierzę, że mogę odnieść to zwycięstwo - dodała Sabalenka.