Znienawidzony w Polsce rosyjski siatkarz zdyskwalifikowany na rok!

Spiridonow podczas spotkania Jeniseja Krasnojarsk z Jugrą Samotłorem Niżniewartowsk miał dość pracy sędziów. Czuł, że coś nie gra. Uznał, że musi interweniować. Zaproponował arbitrom... pieniądze. Meczu kupić nie chciał. Proponował tylko, żeby ci zaczęli uczciwie sędziować. Wyszło średnio. Sam siatkarz uznał całe zajście za doskonały dowcip, a władze federacji ukarały go finansowo. 10 tys. rubli, czyli mniej niż 200 euro. Reakcja Spiridonowa? Zamiast chować głowę w piasek, poszedł na wojnę. - "Po ch... taka kara" - napisał na Twitterze, wyśmiewając bezradnych działaczy.

Bezradnych, do czasu. Ci bowiem dokonali najpiękniejszej możliwej zemsty. Zdecydowali, że nauczka finansowa to nic. I zdyskwalifikowali Spiridonowa w iście rosyjskim stylu. Nie na tydzień, na dwa, na miesiąc. Od razu, na ostro, na całego. Na rok, informując zarazem, że kara jest co prawda zawieszona, ale każde kolejne złamanie regulaminu będzie jednoznaczne z natychmiastowym zniesieniem "zawiasów".

Końca historii możecie się spodziewać. Spiridonow przeprosił. Muskuł już nie napina. I po co był wcześniej ten kabaret?