Can-Am Arona Domżały i Macieja Martona na saudyjskich piaskach

i

Autor: Marian Chytka

Dakar 2022. Aron Domżała na czele. Defekt auta Peterhansela

2022-01-02 17:17

Mocnym akcentem polskich kierowców rozpoczął się maratoński rajd Dakar. W kategorii lekkich pojazdów (UTV) w prologu najszybsi byli Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec. A gdy nazajutrz ponieśli duże straty, świetną jazdą błysnął ARON DOMŻAŁA z pilotem Maciejem Martonem, którzy objĘli prowadzenie. W najbardziej prestiżowej klasyfikacji - samochodów terenowych – już w niedzielę szanse na zwycięstwo straciła ekipa Audi, która wyposażyła swoje auta w napęd hybrydowy (silnik spalinowy oraz elektryczny).

Na bezdrożach i piaskach Arabii Saudyjskiej Domżała (32 l.) i Marton (30 l.) byli najszybsi na niedzielnym etapie 1B z metą w mieście Ha’il. Tego dnia niemal wszystkie załogi tej kategorii miały problem z odnalezieniem punktu kontroli czasu. Polacy także błądzili, ale poradzili sobie nie gorzej niż rywale. Swoim samochodem Can-Am Mavericks X3 wywalczyli aż 1.58 min. przewagi nad Austinem Jonesem (USA) i jego brazylijskim pilotem Gustavo Gugelminem. W klasyfikacji generalnej ich przewaga wynosi 2.07 min.

Natomiast Goczał i Łaskawiec urwali koło zjeżdżając z wydmy. Stracili ponad godzinę i spadli na 14. lokatę.

- To był naprawdę piękny odcinek. Szkoda tylko, że dla nas skończył się w taki sposób. Trafiliśmy na "urwaną" wydmę, z dużym uskokiem. Myślałem, że uda się z niej skoczyć. Skoczyć się udało, ale niestety wtedy urwaliśmy koło w naszym Can-Amie. Same naprawy trwały ponad 30 minut. Później nie mogliśmy znaleźć waypointa i musieliśmy krążyć, ale to też w końcu się nam udało. Jechało się super, tempo mamy dobre, bawiliśmy się znakomicie. Mamy stratę, ale Dakar się dopiero zaczął - powiedział na mecie Marek Goczał.

Czołową czwórkę zamyka brat Marka Goczała - Michał, z pilotem Szymonem Gospodarczykiem.

31/12/2021  Rajd Dakar po raz 44. Przygoński i Domżała mierzą wysoko

Wielki dramat przeżył 14-krotny triumfator Dakaru, 56-letni Francuz Stephane Peterhansel (56 l.), Zajmował druga lokatę po etapie 1A. W niedzielę już po 154 km, przy prędkości ok. 100 km na godzine uderzył w kamień. Skutek był zdumiewąjący dla niego samego: deformacja obręczy tylnej opony i pęknięcie trójkąta zawieszenia powodujące urwanie koła. Francuz stracił bardzo wiele czasu, podobnie jak inni kierowcy prowadzący Audi RS Q e-tron: Szwed Mattias Ekstroem (półtorej godziny) Hiszpan Carlos „Matador” Sainz (dwie godziny).

Mniejszą stratę miał Jakub Przygoński z Orlen Teamu, który na Mini Buggy zaliczył 40 minut straty do Katarczyka Nassera Al-Attiyaha (Toyota) na niedzielnym odcinku specjalnym (334 km). Drugą lokatę za Al-Attiyahem zajmuje teraz Francuz Sebastien Loeba Prodrive Hunter – strata 12.44 min. Przygoński z niemieckim pilotem Timo Gottschalkiem zajmują ósma lokatę – strata 41.51 min.

Wysoka, szósta lokata w klasyfikacji quadów daje spore nadzieje na sukces Kamilowi Wiśniewskiemu. Od lidera, Litwina Laisvydasa Kanciusa dzieli go 25.17 min.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze