Etap miał być szybki, ze średnimi prędkościami rzędu 100 km/h, ale w ostatniej fazie należało wzmóc czujność przed zdradliwymi szarymi wydmami Nihuil. Ostatecznie to nie one zaszkodziły Polakowi.
ZOBACZ! Simon Amman OSZUKUJE? Wielka burza w świecie skoków narciarskich WIDEO
- Po przejechaniu szarych wydm jechaliśmy na niskim ciśnieniu w oponach. Przy przejeździe przez rzekę obróciło nas na dach - tłumaczył Małysz, któremu w postawieniu auta na koła pomogli inni kierowcy. Małysz dojechał ostatecznie do mety na 26. miejscu, z ponadgodzinną stratą.