Fani Formuły 1, którzy zdecydowali się wyłączyć wyścig o Grand Prix Brazylii z powodu braku emocji, mogą sobie pluć w brodę! Ostatnie okrążenia były naprawdę szalone. Na pięć kółek przed pokazaniem zawodnikom czarno-białej flagi w szachownicę, na jednej prostej znaleźli się Charles Leclerc i Sebastian Vettel.
Monakijczyk i Niemiec zderzyli się, powodując wyeliminowanie ich obu. Już w rozmowach z inżynierem wyścigowym gotowali się, wyklinając nawzajem. Jedno jest pewne - pierwsze spotkanie w garażu będzie wyjątkowo gorące!
Do samego końca Lewis Hamilton walczył z Alexem Albonem o trzecie miejsce. Brytyjczyk wjechał w Tajlandczyka, który spadł na miejsce przedostatnie. Mistrz świata do ostatnich metrów walczył z Francuzem Pierre'em Gaslym o drugą pozycję! Jak się okazało - niepotrzebnie, ponieważ sędziowie ukarali go 5-sekundową karą za kolizje z Albonem, a ta zepchnęła go na 7. lokatę w GP Brazylii.
Triumfował Holender Max Verstappen z Red Bulla, który dzięki temu wskoczył na trzecią lokatę w klasyfikacji generalnej. Za nim uplasował się Pierre Gasly (Toro Rosso) i Hiszpan Carlos Sainz (McLaren). Ten ostatni zaliczył pierwsze podium w karierze.
Bardzo wysoko w klasyfikacji generalnej wyścigu znalazł się także George Russell, który zyskał na dwóch neutralizacjach i do mety dojechał na miejscu numer dwanaście!
Kubica zajechał drogę zwycięzcy
Robert Kubica (35 l.) dojechał do mety GP Brazylii tradycyjnie jako ostatni, tym razem cztery miejsca za kolegą z zespołu George'em Russellem.
Gdyby nie błąd zespołu przy wyjeździe z alei serwisowej, Polak mógłby skończyć jazdę przed Brytyjczykiem, jednak otrzymał karę 5 sekund za zajechanie drogi Maksowi Verstappenowi z Red Bulla. Sędziowie orzekli o jego winie, on zaś obwiniał za nieszczęśliwe zdarzenie swoja stajnię.