Kim okazał się niefortunny kierowca? To nie będzie zaskoczenie: był to George Russell, partner Roberta Kubicy z brytyjskiego teamu. Trening zakończono i ekipy techniczne toru zabrały się za sprawdzanie wszystkich klap od studzienek w okolicy. Tymczasem gdy samochód Russella przewożono do boksu, dźwig zawadził o kładkę nad torem... Naprawdę, zakrawało to na jakąś parodię
Russella zabrakło na drugim treningu. Na tor wyjechał Kubica i szczęśliwie nic sobie nie uszkodził (a w bolidzie Russella trzeba było odbudowywać podłogę - pytanie jak poważne jest uszkodzenie i czy da się to zreperować). Polak zajął spodziewane ostatnie miejsce ze stratą ponad 5 sekund do najszybszego Charlesa Leclerca z Ferrari. W sobotę trzeci trening i kwalifikacje do niedzielnej GP Azerbejdżanu.