- Do miasta Mikołaja Kopernika pojechaliśmy na dwa dni. Pierwszego trenowałem na gokarcie, a dzień później przyszedł czas prawdziwej próby. Trzeba było ujarzmić tego małego diabła. Zadanie wcale nie było łatwe - powiedział Kajetan Kajetanowicz.
Kobieta za kółkiem bolidu Formuły 1 za trzy, cztery lata? Ona ma szansę
Z pozoru nieduży pojazd, o wadze zaledwie 300 kg jednak w krótkim czasie osiąga bardzo duże prędkości.
- W trzy sekundy przyspiesza do 100 km/godz. Co przy mocy 150 KM daje niesamowite osiągi i szokujące wrażenia. Ten mały potwór gna jak szalony i naprawdę potrzeba sporych umiejętności, żeby nad nim zapanować - dodał Kajetanowicz.
Kierowca w Ustronia nie ukrywa, że jest to pojazd dość ciasny, bardzo trudny w prowadzeniu, co szczególnie na nierównych, wyboistych, błotnistych nawierzchniach sprawia spore problemy.
- Traktuję te przejazdy jako bardzo dobry trening. Cały dzień na takim diable, to jakbym ujeżdżał wściekłego byka. Ale taka zaprawa powinna mi się przydać do walki już w rywalizacji WRC - przekonywał kierowca Lotos Rally Team.
W tym tygodniu FIA najprawdopodobniej poda wreszcie długo oczekiwany kalendarz startów na drugą połowę 2020 roku w mistrzostwach świata WRC. Szykują się duże zmiany, po odwołania rajdów Portugalii, Safari, Finlandii, Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii w tym roku kierowcy pojadą w rajdach Niemiec, Turcji, Japonii, Sardynii i najprawdopodobniej Estonii, która niespodziewanie zajmie miejsce Finlandii. Jest jeszcze cień szansy na rajd Argentyny, która ciągle się nie poddaje i chce zorganizować swoją eliminację.
- Chcę jeszcze w tym roku pojechać w sześciu eliminacjach mistrzostw świata WRC, taki jest plan i mam nadzieję, że wreszcie ten sezon zostanie wznowiony - zakończył trzykrotny mistrz Europy.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj