– Pozostałe 50 procent to wyrazy pełnego wsparcia – dodał Russell, który stwierdził, że nie przejmuje się aż tak bardzo tym, co piszą o nim inni. – To trochę bolesne, ale dla mnie najważniejsze jest to, jak oceniają mnie w Williamsie i w Mercedesie (Russell bierze udział w juniorskim programie niemieckiego producenta – red.). Chociaż dobrze byłoby jednak otrzymywać wyrazy szacunku z zewnątrz – dodał kierowca, który trafił do Formuły 1 po tym jak wygrał ubiegłoroczne mistrzostwa Formuły 2.
Russell przyznał, że z wyrazami dezaprobaty spotyka się wyłącznie ze strony naszych rodaków. – Nie trafiłem na nikogo, kto by mnie nie szanował lub pałał nienawiścią, a nie byłby z Polski – stwierdził brytyjski kierowca Williamsa. – Mogę mieć tylko nadzieję, że pewnego dnia moi kibice będą tak pełni pasji jak kibice Roberta.