Do wypadku doszło w drugim biegu niedzielnych zawodów (po wypadku mecz na wniosek zawodników został przerwany). Na wejściu na pierwszy łuk zawodnik ROW Kacper Woryna nagle złapał dodatkową przyczepność, przez co stracił panowanie nad motocyklem i uderzył w jadącego obok Rempałę. Siła kolizji była tak duża, że Rempale spadł kask i niechronioną głową uderzył mocno o tor.
Po upadku obaj zawodnicy długo leżeli na żużlu, Woryna był wbity pod dmuchaną bandę i nie mógł się wydostać. Po kilku minutach jednak wstał i o własnych siłach udał się do parkingu. Rempała nie miał tyle szczęścia. Ciągle pozostawał nieprzytomny, ze stadionu helikopterem został przetransportowany do specjalistycznego szpitala w Jastrzębiu-Zdroju. Tam lekarze stwierdzili obrzęk i krwiaka mózgu. Potrzebny był natychmiastowy zabieg neurologiczny. Operacja na szczęście się udała. Jednak cały czas przebywa na OIOM-ie i jest w stanie krytycznym.
- Wszystko w rękach Boga - powiedział prezes Unii Łukasz Sady, który wraz z ojcem zawodnika i trenerem Pawłem Baranem noc spędził w szpitalu.
W intencji Krystiana zaplanowano msze święte. Pierwszą odprawiono wczoraj o godzinie 18.00 w kościele Księży Misjonarzy w Tarnowie, druga odbędzie się dzisiaj o 19.00 w kościele parafialnym w Tarnowcu.
Krystian Rempała pochodzi z żużlowej rodziny. Jest synem Jacka, który dwa lata temu po ponad 25 latach ścigania się na żużlu zakończył karierę.