"Super Express": - W poprzednim sezonie Maciej Janowski był w Grand Prix dopiero 10. Skąd teraz taki wybuch formy?
Krzysztof Cegielski: - Nie od razu Kraków zbudowano (śmiech). Nie da się, będąc bardzo młodym, od razu zdobyć mistrzostwa świata. Maciek dojrzał, wyciągnął wnioski, stał się poważnym zawodnikiem. Jest chyba najsilniejszy mentalnie w stawce Grand Prix.
- Przestał być żużlowym dzieciakiem?
- Maciek podchodzi do sportu luźno, nie spina się. Ale mimo młodego wieku jest też poważnym gościem, cały czas skoncentrowanym na celu. Obawiam się tylko o jego sprzęt. Wiosną nie był najlepszy, ale teraz, kiedy jest cieplej, spisuje się dużo lepiej. Zobaczymy, jak będzie sobie radził, kiedy się ochłodzi. Bo temperatura ma wpływ na działanie silników.
- Nie da sobie wydrzeć mistrzostwa świata?
- Na początku sezonu miał problemy, nie był w formie, nie miał takiego sprzętu. A mimo to jest liderem, co pokazuje, że umie wykorzystać słabości innych. Jest świadomy, że taka szansa może się nie powtórzyć. Tomek Gollob jest tego najlepszym przykładem. Wydawało się, że będzie 6-7 razy mistrzem świata, a kiedy miał zdobywać tytuły, coś stawało mu na drodze. Był przez lata najlepszy na świecie, a złoto zdobył tylko raz. Jeśli teraz Maciek ma szansę być mistrzem, to musi wygrać za wszelką cenę.
- Kto według pana jest faworytem GP w Gorzowie?
- Bartek Zmarzlik. Pojedzie u siebie, ma najwyższą średnią w lidze. Jest w tej chwili najlepszym zawodnikiem na świecie. To 99% faworyt. Ale faworyci nie zawsze wygrywają.
- Polacy rządzą w Grand Prix, za rok do elity dołączy jeszcze Przemek Pawlicki. Zmonopolizujemy ten sport na lata?
- Nie wiem, czy na lata, ale obecnie jesteśmy zdecydowanie najlepsi na świecie, i to pod każdym względem. Dobre występy reprezentacji nakręciły ligę i wszystko, co wokół polskiego żużla. Odjechaliśmy wszystkim.