Mecz w Grudziądzu zaczął się dla niego kapitalnie, zdobył dwie „trójki”. Niestety, sielanka skończyła się w trzecim biegu Janowskiego. „Magic” chciał wyprzedzić Krzysztofa Buczkowskiego, ostro go zaatakował, ale niestety przy tym manewrze stracił panowanie nad motocyklem, uderzył w „Buczka” i doszło do fatalnie wyglądającej kraksy. Maciek upadł na tor, a po chwili z grymasem bólu złapał się za obojczyk. Nie nadawał się do dalszej jazdy i wiele wskazuje na to, że czeka go długa przerwa.
Dokładne badania ma przejść dopiero w poniedziałek, ale jest groźba tego, że doszło do uszkodzenia więzadeł barkowo-obojczykowych. Dopiero w klinice okaże się, czy zostały naderwane czy zerwane.
Pod ogromnym znakiem zapytania stanął występ Janowskiego w dwóch najbliższych Grand Prix – Polski (18.05) i Słowenii (1.06). Jeśli tak się stanie, marzenia o tytule mistrzowskim będzie musiał odłożyć na kolejny rok.
W sobotę Janowski miał wystąpić w półfinale cyklu Speedway of Nations. Jego miejsce zajął Patryk Dudek, który w parze z Bartoszem Zmarzlikiem jechał dobrze. Polacy zajęli w Landshut drugie miejsce i awansowali do finału.