Srebro smakuje Zmarzlikowi

i

Autor: Paweł Skraba/Super Express Srebro smakuje Zmarzlikowi

Marek Cieślak: Bartosz Zmarzlik nie wystąpi w treningu, więc musi liczyć na łut szczęścia [WYWIAD]

2019-05-17 6:09

Na ten dzień czekają wszyscy fani żużla! W sobotę na Stadionie Narodowym po raz kolejny usłyszymy ryk żużlowych motocykli. W tym sezonie to Grand Prix Polski inauguruje walkę o mistrzostwo świata. Do bitwy o złoto rusza czterech biało-czerwonych. Selekcjoner żużlowej reprezentacji Polski Marek Cieślak czeka na dobry występ biało-czerwonych w Grand Prix w Warszawie.

„Super Express”: - Ostatnim polskim mistrzem świata był w 2010 roku Tomasz Gollob. W tym roku doczekamy się kolejnego złota?

Marek Cieślak: - Zawsze jest szansa, a nasi mogą zrobić dobry wynik. Walka będzie trwała cały sezon. Ciekaw jestem, w jakiej formie Maciek Janowski, który niedawno przeszedł operację barku. Lekarze zdecydują, czy pojedzie w Warszawie. Ale nawet jeśli wystąpi to wiadomo, że nie będzie w stu procentach sprawny.

- Na Stadionie Narodowym żużlowcy będą rywalizować na torze jednodniowym, stworzonym w ciągu kilku dni. Przygotowanie motocykla na taki tor różni się od tego na standardową nawierzchnię?

- Tunerzy przygotowują sprawne silniki, a już sam zawodnik musi sobie dostosować motocykl do toru. Żużlowcy są różni, jeden lubi jeździć „nisko”, a drugi preferuje wyższe przełożenia. Tuż przed Grand Prix trzeba wykorzystać całą swoją wiedzę, aby ustawić odpowiednio przełożenia, gaźnik czy zapłony. Na przykład taki Greg Hancock, który jest w tym mistrzem, ma w tym nieprawdopodobne czucie. Niekiedy żużlowcy potrzebują dwóch, trzech biegów żeby kapnąć się, co trzeba zmodyfikować. Problem w tym, że w tym czasie mogą zmienić się również warunki, na przykład może zacząć padać deszcz.

- Pytałem o przygotowanie motocykla z myślą o Bartku Zmarzliku. Wicemistrz świata nie będzie mógł wziąć udział w piątkowym treningu, bo będzie jeździł w zaległym meczu Stali z Betardem. To duże utrudnienie?

- Spore. Na treningu wyjeżdża się na tor cztery razy, więc jest czas na zapoznanie się z nim oraz korekty. Poza tym od tego sezonu zawodnikom będzie mierzony czas i według tego ustalone zostaną numery startowe. Będzie musiał liczyć na łaskę losu i próbować ugrać coś z tym, co zostanie. Z drugiej jednak strony nigdy nie wiadomo, które pola startowe będą akurat korzystne. Może być tak, że od samego początku czwarte pole będzie super. Musi liczyć na łut szczęścia.

- To skandal?

- Taką samą sytuację miałem przed półfinałem Speedway of Nations. Dzień przed zawodami był mecz ligowy, w którym kontuzji doznał Maciek Janowski. Musiałem powoływać zastępcę z samochodu, którym jechałem na zawody! Niby to mistrzostwa świata, a dzień wcześniej jest liga. Trochę to nie to.

- Po ośmiu latach do Grand Prix wraca Janusz Kołodziej. Ma szanse na medal?

- Janusz już na pewno zapomniał, jak jeździł ostatnio w GP, musi się uczyć na nowo. Teraz jest inaczej, wtedy w cyklu nie było na przykład tylu torów jednodniowych. Janusz jest świetnym zawodnikiem, ale nie ma zbyt wiele praktyki na takiej nawierzchni. Jego styl jazdy nie odpowiada zbytnio takim torom. On lubi „dużą”, chce ścigać się pod bandą, jest ofensywny. A tutaj nie będzie miał za dużo miejsca, bo zawodnicy jeżdżą od krawężnika do środka toru. z drugiej strony Janusz też potrafi dobrze wystartować, wierzę w niego.

- Patryk Dudek w zeszłym roku pechowo złamał rękę, ten sezon też zaczął od kraksy. Pozbiera się?

- Te kontuzje i wypadki to problem. Patryk to jednak fighter. Może być tak, że jedzie słabiej, po chwili potrafi złapać ustawienia i wygrywa biegi, awansuje do finału. Nie wykluczam, że podobnie będzie w Warszawie. Może zacząć nie najlepiej, ale się rozkręci.

- Po raz pierwszy zabraknie pana na Grand Prix w Warszawie. Skąd taka decyzja?

- Jestem przecież trenerem Włókniarza i na drugi dzień mam mecz ligowy z Lesznem.

- Ale przecież by pan zdążył dojechać do Częstochowy.

- No tak, tak. Ale niech pan pamięta, że muszę też zrobić trening dla trzech zawodników Włókniarza, którzy występują w Grand Prix. Kupę korowodu będę z tym miał. A poza tym na Grand Prix dostałem bilety na widownię, a po co mi tam siedzieć? Ja sobie widownię u siebie w pokoju urządzę przed telewizorem.

- Nie chce pan wspierać radą polskich zawodników?

- To nie tak. To Grand Prix, zawody przecież indywidualne. Za dużo naszych jeździ, żeby chodzić po parkingu i każdemu coś doradzać. Mam doradzać Janowskiemu, żeby wygrał ze Zmarzlikiem, albo odwrotnie? To bez sensu. Miałem kiedyś taką sytuację podczas Grand Prix w Toruniu. Jarek Hampel często był moim zawodnikiem w klubie, więc dużo z nim dyskutowałem. Zauważył to Tomek Gollob i dowcipnie uszczypnął mnie, że za dużo rozmawiam z Jarkiem. Potem już tak na spokojnie pomyślałem sobie, że coś w tym jest. W drużynowych mistrzostwach świata jest co innego - to ja jestem selekcjonerem, odpowiadam za zespół, podejmuję decyzje, dyryguję zawodnikami. A w Grand Prix oni mają swoje zespoły i pomysły na jazdę. Ja nie będę im tego burzył, bo żeby zawodnikowi pomóc, trzeba być cały czas przy nim. Poza tym w drużynówce jest współpraca, a w Grand Prix, choć to koledzy i rodacy, to każdy jedzie dla siebie.

Terminarz Grand Prix 2019:

18 maja: Grand Prix Polski (Warszawa)

1 czerwca: Grand Prix Słowenii (Krško)

15 czerwca: Grand Prix Czech (Praga)

6 lipca: Grand Prix Szwecji (Hallstavik)

3 sierpnia: Grand Prix Polski (Wrocław)

17 sierpnia: Grand Prix Skandynawii (Malilla)

31 sierpnia: Grand Prix Niemiec (Teterow)

7 września: Grand Prix Danii (Vojens)

21 września: Grand Prix Wielkiej Brytanii (Cardiff)

5 października: Grand Prix Polski (Toruń)

Stali uczestnicy Grand Prix:

B. Zmarzlik, M. Janowski, P. Dudek, J. Kołodziej (wszyscy Polska), F. Lindgren, A. Lindbaeck (Szwecja), R. Lambert (za G. Hancocka), T. Woffinden (W. Brytania), A. Łaguta, E. Sajfutdinow (Rosja), J. Doyle (Australia), M. Zagar (Słowenia), M. Vaculik (Słowacja), N.-K. Iversen, L. Madsen (Dania).

Podium sezonu 2018

1. T. Woffinden (W. Brytania)

2. B. Zmarzlik (Polska)

3. F. Lindgren (Szwecja)

Najnowsze