W finałowym turnieju nie wystąpił Tomasz Gollob (39 l.). Tłumaczył swą nieobecność chorobą, ale tajemnicą poliszynela jest to, że nie chciał ryzykować kontuzji. Przed nim bowiem dwa turnieje Grand Prix (w Terenzano i Bydgoszczy), w których może przypieczętować swój pierwszy w karierze tytuł mistrza świata.
Pod nieobecność Golloba zwyciężył Janusz Kołodziej (26 l.), choć w pierwszym biegu niespodziewanie dał się wyprzedzić Robertowi Kościesze. Ale potem już dominował.
Przeczytaj koniecznie: Unia o krok od mistrzostwa
- W ostatnim biegu szybko musiałem zmieniać motocykl. Mimo że nie startowałem na nim na tych zawodach, to dał radę i powiózł mnie po zwycięstwo - mówi uradowany Kołodziej.
Największym rozczarowaniem zawodów był Jarosław Hampel (28 l.), który zajął dopiero 5. miejsce. A największą przyjemną niespodziankę sprawił Rafał Dobrucki z Falubazu Zielona Góra.
Gdyby nie fatalny w jego wykonaniu drugi bieg (zajął ostatnie miejsce), walczyłby z Kołodziejem o mistrzostwo. Co ciekawe, Dobrucki był tylko rezerwowym, na torze w Zielonej Górze zastąpił Tomasza Golloba.
Patrz też: Wszystko o KSW
- To był dar od losu i wykorzystałem go znakomicie. Gdyby nie to zero w drugim biegu, może zdobyłbym złoto? Ale i tak cieszę się z brązowego medalu. Tym bardziej że rywale jeździli bardzo szybko, szczególnie Kołodziej i Kasprzak - podkreśla Dobrucki.