Impreza w Lombardii, która zakończy sezon 2020 WRC, do tej pory rozgrywana była jako Monza Rally Show, a w 2014 roku wygrał ją Robert Kubica, którego pilotowała urocza Włoszka Alessandra Benedetti. Asfaltowa eliminacja odbędzie w dniach 4-6 grudnia na słynnym torze wyścigowym Autodromo Nazionale di Monza w pobliżu Mediolanu oraz na drogach wokół Bergamo. Na załogi do pokonania czeka około 220 kilometrów.
- Wiemy, że będą odcinki specjalne na torze Monza i wokół, czyli w pobliżu parku maszyn oraz okolicznych alejkach parkowych. Trochę przypomina to nasz rajd Barbórka. Sobotnia część z kolei przebiegać będzie w okolicach Bergamo. Czekają nas tam dość wąskie i kręte drogi, przypominające trochę Rajd Monte Carlo - mówi Maciej Szczepaniak.
Co prawda rajdówki pojadą drogami asfaltowymi, ale kierowców czekają też krótkie fragmenty na szutrach, w okolicy parku maszyn. Jednak wszyscy startujący o tym wiedzą i nikt nie będzie zaskoczony. Dlatego ważna jest w tym przypadku wszechstronność kierowców.
- Kajto na pewno poradzi sobie w takich warunkach, zresztą już wcześniej wiadomo będzie, na jakich oponach pojedziemy. Cierpliwie czekamy jedynie na dokładną trasę rajdu - dodaje pilot Kajetana Kajetanowicza, z którym przed rokiem wywalczył on wicemistrzostwo świata WRC 2. - Do tej pory organizatorzy przygotowali tylko jej zarys. Ja jestem spokojny o organizację tego tej imprezy. Z tego co wiem, to przygotowaniami zajmują się połączone sztaby Rajdu Roma Capitale i niedawnej eliminacji WRC na Sardynii. Zresztą Włosi mają w tym sporcie wielkie tradycje i kochają rajdy.