Johnny Dumfries, a właściwie John Colum Crichton-Stuart, pochodził z brytyjskiej rodziny szlacheckiej. Początkowo jednak nie interesowało go życie arystokraty i postanowił zrobić karierę jako kierowca wyścigowy. Pierwsze sukcesy zaczął odnosić w brytyjskiej Formule 3, gdzie nie mając najlepszego bolidu osiągał bardzo dobre wyniki.
Lewis Hamilton pokazał KOSMICZNĄ brykę! Zabójcze OSIĄGI i nieludzka CENA - WIDEO
Gdy tylko przesiadł się do lepszej maszyny, od razu pokazał, na co go stać. W barwach Dave Price Racing wygrał 10 z 17 rund brytyjskiej Formuły 3 w 1984 roku. To otworzyło mu przepustkę do wyższych kategorii, aż w końcu znalazł się w Formule 1 – najpierw jako kierowca testowy Ferrari, a później jako drugi kierowca Lotusa, w którym w tamtym czasie startował legendarny kierowca F1 Ayrton Senna.
Zobacz nowy bolid Alfa Romeo Racing ORLEN na sezon 2021! Więcej w galerii poniżej:
Dumfries i Senna tworzyli duet tylko przez jeden sezon w 1986 roku. Brytyjczyk dysponował gorszym sprzętem niż brazylijski gwiazdor, ale nie spisywał się najgorzej. W całym sezonie uzbierał on co prawda ledwie 3 punkty, jednak warto zwrócić uwagę na to, że wtedy punktacja wyglądała całkiem inaczej i za 5. miejsce w GP Węgier, najwyższe w karierze, Dumfries zgarnął tylko 2 punkty.
Legenda Formuły 1 wieszczy jej koniec! Królowa motorsportu przestanie istnieć?
Po jednym sezonie zakończył on swoją przygodę w F1, jednak wcale nie rezygnował z kolejnych sportowych wyzwań. W 1988 roku Johnny Dumfries wygrał 24h Le Mans za kierownicą Jaguara, tworząc zespół z Janem Lammersem i Andym Wallace'em.
Do 1993 roku Brytyjczyk nosił tytuł lorda Dumfries i to właśnie stąd wziął się jego pseudonim, którym posługiwał się w trakcie swojej kariery kierowcy wyścigowego. Po śmierci ojca przyjął on jednak tytuł markiza Bute i zasiadł w Izbie Lordów w brytyjskim parlamencie, której członkiem był do 1999 roku.
Tomasz Gollob nareszcie na nogach. Na razie podtrzymywany przez platformę
Jak informuje rodzina Johnny’ego Dumfriesa zmarł on nagle po krótkiej chorobie. - Będzie nam brakować tego niezłomnego ducha i energii, jakie Johnny wniósł do naszego życia, a także ogromnego ciepła i miłości, jaką obdarzał najbliższych – czytamy w oświadczeniu rodziny. Były kierowca F1 i brytyjski arystokrata miał 62 lata.