- Przychodziłam obudzić Tomka, obdarować uśmiechem i wprowadzić w pozytywny nastrój - mówi nam Agnieszka, od 13 lat terapeutka w 10. Wojskowym Szpitalu Klinicznym. - Zaczynaliśmy od podłączenia specjalnego urządzenia, które miało trochę rozruszać kończyny dolne. Potem śniadanie, toaleta i kolejne zabiegi. Tomek nie miał łatwo - przez cały dzień widział mnie, a ja kazałam mu ciężko ćwiczyć (śmiech). A tak poważnie - to, co osiągnęliśmy w ciągu trzech miesięcy, inni pacjenci osiągają w ciągu pięciu! Tomek to niesamowity wojownik. Nie poddawał się. Zawsze zaciskał zęby i robił wszystko, o co prosiłam - zaznacza.
Gozdek przyznaje, że w trakcie rehabilitowania Golloba czuła wielką presję. - Z jednej strony był to kolejny pacjent, któremu muszę pomóc, a z drugiej to był Tomasz Gollob. Ten słynny Gollob! Bałam się, że będzie wymagał ode mnie nie wiadomo czego. Ale bardzo się myliłam. Tomek był bardzo pilnym pacjentem, a nasza współpraca układała się fantastycznie - podkreśla Agnieszka, ale przyznaje, że były również trudne momenty we współpracy z Gollobem.
- Każdy dzień jest inny. I w tych gorszych dniach rehabilitant staje się trochę psychologiem. Ma zmotywować pacjenta do dalszej pracy i podnieść na duchu. Czasami coś doradzić, a czasami, kolokwialnie mówiąc: ochrzanić. Rozmawialiśmy o wszystkim, bo przecież nie sposób milczeć, spędzając razem po kilka godzin dziennie przez pół roku - wyjaśnia.
Współpraca Agnieszki z Gollobem zakończyła się wraz z wyjściem żużlowca ze szpitala. Teraz mistrz ćwiczy sam w domu, w czym pomagają mu zatrudnieni przez niego rehabilitanci.
Zobacz też: Bohaterowie KSW 41 wsparli Tomasza Golloba [WIDEO]