Pierwszy etap rajdu Dakar prowadził z paragwajskiego Asuncion do argentyńskiej Resistencii. Liczył zaledwie trzydzieści osiem i pół kilometra. Mimo niezbyt wymagającej trasy, w porównaniu do kolejnych odcinków, niektórzy zawodnicy mieli spore problemy. W gronie tym był motocyklista Orlen Teamu Jakub Piątek. Na trzydziestym kilometrze Polak zaliczył groźnie wyglądający upadek. Jak się okazało zmuszony był przez niego wycofać się z dalszej rywalizacji.
Choć Piątek do mety dojechał, to prześwietlenie wykazało, że doszło do złamanej kości śródręcza i jego dalszy udział w morderczym rajdzie jest wykluczony. Sam zawodnik nie ukrywał swojego załamania. Motocyklista na mecie zjawił się ze łzami w oczach i pełen wątpliwości czy w przyszłym roku ktokolwiek zechce zabrać go na Dakar, który jest marzeniem większości rajdowców. We wtorek Jakub Piątek ma wrócić do ojczyzny i w niedługim czasie przejdzie operację kontuzjowanej ręki.