- Mamy wyrównany, mocny skład - mówi "Super Expressowi" Zengota. - Nicki Pedersen to wielka klasa, jest w tym sezonie prawdziwym liderem. Piotr Pawlicki świetnie spisuje się jako junior. A ja? Chyba mogę być na razie zadowolony z tego sezonu. Sprzęt spisuje się dobrze, ja też fajnie czuję się na motocyklu. Mój cel to zawsze sprawić, by kolejny sezon był lepszy od poprzedniego. Na razie mi się to udaje. Oczywiście, człowiek nie jest robotem i popełnia też błędy, ale na szczęście nie ma ich tak dużo.
Zobacz, jak Jarosław Hampel leczy złamaną kość udową [ZDJĘCIA]
Po 11 kolejkach Unia Leszno ma sześć punktów przewagi nad drugim Betardem i zmierza po zwycięstwo w rundzie zasadniczej.
- Oczywiście medale nie są jeszcze rozdane. Pamiętajmy, że w play-off wszystko zacznie się od nowa, każde rozwiązanie jest możliwe. Ale tak - czujemy, że możemy wygrać. I pamiętajmy, że po latach pamięta się tylko o zwycięstwach, o tym drugim nikt nie mówi - podkreśla.
Niedawno Zengota spełnił jedno z marzeń - zasiadł w kokpicie samolotu. I - jak twierdzi - wrażenie było niesamowite.
- Lecieliśmy z Maćkiem Janowskim na zawody do Anglii, startowaliśmy we Wrocławiu, lądowaliśmy w Luton. Okazało się, że piloci byli kibicami żużla i pozwolili nam przed startem zasiąść za sterami. Wzięli autografy, popytali o żużlowe sprawy, było bardzo miło i przyjemnie. Kiedy patrzyłem na te wszystkie przyciski, aż kręciło się w głowie. Motocykl żużlowy nie jest aż taki trudny w obsłudze (śmiech). Chcę panom pilotom gorąco podziękować, to było świetne doświadczenie - wspomina Zengota i dodaje: - Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że teraz to Unia będzie leciała po... złoto!