Czwarty bieg półfinału Drużynowego Pucharu Świata w Gnieźnie "Mały" zapamięta do końca życia. Po fatalnie wyglądającym upadku nie wytrzymała kość udowa, która roztrzaskała się na wiele kawałków. Konieczna była operacja i Hampel sezon ma z głowy, ale z całych sił walczy o to, by być w pełni sił na przyszły rok.
- Lekarz podczas operacji musiał wwiercić w moją kość udową gwóźdź śródszpikowy, a potem nawlec na niego popękane odłamki, niczym koraliki. Teraz czuję się dobrze, właściwie z każdym dniem jest coraz lepiej. Od początku byłem optymistą - zaakceptowałem to, co się wydarzyło. I od razu wziąłem się ostro do pracy nad powrotem do pełnej sprawności. Czuję, że wracam do pełni sił. Ćwiczę codziennie przez kilka godzin. Wzmacniam mięśnie w kontuzjowanym udzie i przygotowuję je do przyjęcia pełnych obciążeń - mówi Hampel, cytowany przez stronę Redbull.com.
Najlepszy polski żużlowiec cieszy się, że może samodzielnie wykonywać zwykłe czynności. - Mogę założyć prawy but i zawiązać sznurówki, a jeszcze dwa tygodnie temu było to cholernie trudne zadanie! Po operacji nie mogłem zrobić dosłownie nic - tylko leżałem z nogą w górze, a ta w każdej minucie przypominała mi o swoim istnieniu. Nic przyjemnego. Teraz ciężko pracuję i codziennie widzę efekty - podkreśla.