Od początku weekendu w Malezji Kubica miał trochę pecha. W kwalifikacjach w ostatniej części czasówki Polak jechał jako pierwszy i był w połowie okrążenia pomiarowego (z najlepszym czasem), gdy nad torem Sepang rozszalała się burza i sędziowie przerwali zmagania. Robert musiał się zadowolić szóstym miejscem.
Patrz też: Grand Prix Malezji: Triumf Vettela, Kubica czwarty
W wyścigu Kubica miał za to problemy z samochodem. Nie tylko z wodą gotującą się w silniku, ale także ze sprzęgłem.
- Przez cały weekend sprzęgło sprawiało nam problemy, przez co mój start nie był rewelacyjny, chociaż był OK - mówi Polak, który na pierwszych dwóch zakrętach wyprzedził Hulkenberga i Sutila.
Kubica tuż po starcie wskoczył na czwarte miejsce i nie oddał go już do mety. A w drugiej części wyścigu szybko doganiał Nico Rosberga i w pewnej chwili był tylko pół sekundy za nim.
- Gdy jechałem tuż za Rosbergiem, temperatura wody szła w górę, był mały wyciek i zamiast wyprzedzać, musiałem się bardziej martwić o to, by w ogóle ukończyć wyścig - tłumaczy Kubica. - Odpuściłem i jechałem pięć sekund za nim. Czwarte miejsce przed wyścigiem wziąłbym w ciemno. To dla mnie kolejne bardzo ważne punkty - podkreśla.
Czytaj dalej >>>
Dzięki 4. pozycji w Malezji i 2. w Australii Polak ma na koncie 30 punktów. W klasyfikacji generalnej jest tuż za kierowcami najsilniejszych zespołów. A tymczasem Renault zapowiada, że na kolejne wyścigi przygotuje kilka poprawek, dzięki którym Polak będzie mógł skuteczniej walczyć z czołówką.
- To był kolejny świetny występ Roberta. Kluczem do sukcesu były udane kwalifikacje i znakomity start. Nasz kierowca pokazał światową klasę - zachwyca się Eric Boullier, szef Renault.
Klasę pokazał też Sebastian Vettel (23 l.). Niemiecki kierowca Red Bulla startował z trzeciego miejsca, ale błyskawicznie przebił się na czoło i prowadzenia nie oddał aż do mety. Po raz kolejny gorzką pigułkę musiał przełknąć za to Michael Schumacher (41 l.). Siedmiokrotny mistrz świata nie ukończył wyścigu.