Ten cud - zdaniem "La Stampa" - zaczął się juz w roku 2007 w Grand Prix Kanady, kiedy Robert w kasku z napisem "Jan Paweł II" miał koszmarna kolizję z barierą i wyszedł z niej cało. Włosi sa przekonani, że papież-rodak, który niebawem zostanie świętym, już wtedy otoczył swego rodaka z Krakowa opieką i ochroną.
- Przebijająca samochód Kubicy bariera, tylko go zawadziła, choć powinna centralnie przejść przez jego ciało. To prawdziwy cud - dowodzi "La Stampa".
Karol Wojtyła i Robert Kubica mieszkali obaj w Krakowie, niedaleko od siebie - przypomina z niewypowiedzianą sugestą "La Repubblica".
A może to prawda....?