WYPADEK KUBICY! Zmiażdżona dłoń, zgruchotana noga. A to miał być miły weekend... - YouTube

2011-02-07 4:00

Słyszałem, że to fajny rajd, więc zapowiada się miły weekend – mówił Robert Kubica (27 l.) tuż przed startem w rajdzie Ronde di Andora. Wkrótce potem uwięziony w zmiażdżonym aucie czekał na pomoc, co chwilę tracąc z bólu przytomność.

Niedzielny poranek, godzina 8.30. Na szóstym kilometrze pierwszego odcinka specjalnego prowadzona przez Kubicę skoda fabia super 2000 wylatuje na nierównym i śliskim od deszczu asfalcie w powietrze przy prędkości około 100 km/godz. Auto obraca się o 80 stopni, uderza lewym bokiem w barierę i niszcząc ją, trafia jeszcze w murek ogradzający mały kościółek w San Lorenzo (Liguria, Włochy).
Jadący z Kubicą pilot Jakub Gerber wychodzi z wypadku bez szwanku. Robert natomiast doznaje ciężkich urazów (piszemy o nich obok), stawiających pod znakiem zapytania jego dalszą karierę w Formule 1.

Niedzielny poranek, godzina 8.30. Na szóstym kilometrze pierwszego odcinka specjalnego prowadzona przez Kubicę skoda fabia super 2000 wylatuje na nierównym i śliskim od deszczu asfalcie w powietrze przy prędkości około 100 km/godz.

Auto obraca się o 80 stopni, uderza lewym bokiem w barierę i niszcząc ją, trafia jeszcze w murek ogradzający mały kościółek w San Lorenzo (Liguria, Włochy). Jadący z Kubicą pilot Jakub Gerber wychodzi z wypadku bez szwanku. Robert natomiast doznaje ciężkich urazów (piszemy o nich obok), stawiających pod znakiem zapytania jego dalszą karierę w Formule 1.

Trzeci cud Kubicy

Już dwa razy wydawało się, że kariera Kubica w Formule 1 zostanie brutalnie przerwana. Najpierw w 2003 roku, po wypadku samochodowym, w którym był pasażerem, potem w 2007 roku po straszliwym wypadku na torze w Montrealu. Ale za każdym razem Robert wracał. Czy podobnie będzie po kraksie w rajdzie Ronde di Andora?

Według wstępnych ustaleń przyczyną wczorajszego wypadku Kubicy była mokra nawierzchnia i wybrzuszenie jezdni z powodu wystającego korzenia drzewa.

18 śrub w prawej ręce

Największym zagrożeniem dla kariery Kubicą jest ciężki uraz prawej ręki, tej samej, którą zmiażdżył w 2004 roku, jadąc jako pasażer auta prowadzonego przez kolegę. Wówczas uratował go włoski lekarz dr Riccardo Ceccarelli.

– Operacja była skomplikowana, musiałem umieścić w jego ręce stalową płytkę i 18 tytanowych śrub. Robert mi zaimponował niesamowitą wolą walki. On nawet przez sekundę nie pomyślał, że będzie musiał się zająć czymś innym niż wyścigi – opowiadał „Super Expresowi” dr Ceccarelli.

Zaledwie 4 tygodnie po zabiegu Kubica wystartował w wyścigu Formuły 3 i... wygrał! W 2007 roku Kubica znów otarł się o śmierć. Na 27. okrążeniu KP Kanady w Montrealu wyleciał z toru przy szybkości 230 km/godz. I rąbnął w mur. Z bolidu pozostały tylko szczątki. „To cud, że przeżył” – ocenił jego szef Peter Sauber.

Nie tylko Kubica przeżył, ale rok później na tym samym torze odniósł jedyne w karierze zwycięstwo w Grand Prix.

 

Schumacher w szoku

Czy i za trzecim razem Kubica cudownie ozdrowieje i wróci do Formuły 1? Wszyscy w to wierzymy, chociaż pierwszą reakcją jest szok. – Jestem wstrząśnięty, przejęło mnie grozą. Nie chcę więcej mówić, dopóki nie poznam szczegółów stanu jego zdrowia – stwierdził załamany 7-krotny mistrz świata Formuły 1 Michael Schumacher.

Inny mistrz F1 Fernando Alonso (30 l.), przyjaciel Kubicy,   w szpitalu czekał na wynik operacji. – Módlmy się za Roberta  – apelował zmartwiony Hiszpan.

Zmiażdżona dłoń, zgruchotana noga

To chyba cud! Po siedmiogodzinnej operacji lekarzom prawdopodobnie udało się uratować sprawność w zmiażdżonej dłoni Roberta Kubicy (27 l.). Przyczyną poważnych obrażeń polskiego kierowcy były elementy konstrukcji bariery ochronnej, które po zderzeniu dostały się do wnętrza prowadzonej przez niego skody.

 

Kubica doznał poważnych obrażeń prawego ramienia, nogi oraz dłoni. Połamał kości w wielu miejscach, miał zmiażdżone mięśnie i ścięgna, pojawiło się krwawienie wewnętrzne. Gdyby metalowa bariera nie pękła, a tylko odbiła pojazd, do tak przykrych konsekwencji zapewne by nie doszło.

Wstępne doniesienia brzmiały drastycznie: mówiły nawet o konieczności amputowania kończyny górnej, ale jak zapewnił menedżer Kubicy Daniele Morelli, lekarze nie zostali do tego zmuszeni.

Wyjdzie z tego, bo ma mocny charakter

– Chirurdzy starają się przywrócić funkcjonalność prawej ręki – mówił po południu Morelli. – Zdołali dokonać niezbędnych zabiegów poprawiających krążenie w kończynie, zajmują się także uszkodzonymi mięśniami. Robert ma mocny charakter i wyjdzie z tego – zapewnił menedżer, który dodał, że do włoskiej Savony wyruszyli już rodzice kierowcy.

Przy Kubicy był w trudnych chwilach jego stały lekarz dr Riccardo Ceccarelli – ten sam, który ratował rękę kierowcy po wypadku drogowym przed 8 laty. Do szpitala przyjechał też natychmiast jeden z najlepszych w Europie specjalistów od operacji dłoni prof. Igor Rossello, który prowadził operację.

Robert nie wiedział, co się stało

 

Przerażająco brzmiał opis jednego z zawodników, którzy jechali za Polakiem. Mauro Moreno opowiadał, że Kubica był uwięziony między stalowymi elementami barierki ochronnej, które wbiły się w samochód. Ratownicy na początku nie mogli go uwolnić ze zniszczonego auta.

Pilot Kubicy, Jakub Gerber (34 l.), wyszedł z wypadku bez szwanku, bo główna siła uderzenia poszła w lewą stronę pojazdu. – Robert miał wielkie szczęście, bo bariera tylko zahaczyła o rękę i nogę. Gdyby przeszła 20 centymetrów bliżej fotela, mogłoby się to zakończyć śmiercią. Po kraksie Robert był przytomny, ale nie do końca wiedział, co się stało – relacjonował Gerber.

Krzysztof Hołowczyc wierzy, że Kubica jeszcze raz pokaże twardość. Robert się nie załamie

- Wierzę, że ten wypadek nie podłamie Roberta Kubicy. On jest twardy, a kierowcy szybko wracają do siebie po wypadkach. Robert już dowiódł swojej twardości, gdy powrócił na tor zaraz po wypadku w Montrealu. Mam nadzieję, że tak samo będzie i teraz.

Samochodowe rajdy i wyścigi Formuły 1 to dwie różne dyscypliny sportu. Rajdy niosą więcej niebezpieczeństw pomimo mniejszych prędkości. Robert niestety boleśnie się o tym przekonał.

Robert od dawna startuje i w F1, i w rajdach, które są jego pasją. Nawet wyraźnie deklarował, że po zakończeniu startów w Formule 1 poświęci się karierze rajdowej.

Michał Kościuszko o samochodzie, którym jechał Robert Kubica: Walczyłem z tym autem

Rajdowy wicemistrz świata JWRC Michał Kościuszko (25 l.) startował w Rajdzie Koszyc na Słowacji dokładnie tym samym autem, co Kubica: skodą fabią super 2000.

- Zanim pojechałem tym samochodem w rajdzie, przeprowadziłem wiele testów. Muszę przyznać, że pierwsze kilometry jazdy to była walka z autem i próba zrozumienia go. Kilka razy samochód mnie zaskoczył, ale opanowałem go i wyszedłem z opresji. Robertowi niestety się nie udało. Wątpię, aby przyczyną wypadku Roberta była jakakolwiek wada konstrukcyjna samochodu - powiedział Kościuszko "Super Expressowi".

TAK WYGLĄDAŁA AKCJA RATUNKOWA>>>

Najnowsze