Jak zwykle w przypadku gal KSW tak i podczas wydarzenia w sobotę nie brakowało wielkich emocji. Na gali z numerem 54 jednym ze starć był rewanż Michała Andryszaka z Michałem Kitą. Podczas pierwszego spotkania obu panów lepszy okazał się ten pierwszy, który poddał rywala. Kita był żądny rewanżu, co widać było podczas sobotniego starcia.
SEKSOWNA wojowniczka otarła się O ŚMIERĆ. Teraz jest wielką gwiazdą i ROZPALA zmysły fanów [ZDJĘCIA]
Obaj zawodnicy znani są z tego, że potrafią nokautować swoich rywali. W przypadku zawodnika z Zabrza potwierdziło się to niemal natychmiast. Już w pierwszej rundzie Andryszak wylądował na deskach po kilku potężnych ciosach przeciwnika. Sędzia był zmuszony przerwać walkę, bo jej kontynuacja mogłaby być opłakana w skutkach dla wojownika z Poznania.
SIWY z "Chłopaki nie płaczą" znów uderzył w GRUCHĘ! Pierwszy odcinek Areny Koloseum [WIDEO]
Kita nie ukrywał radości, ale także pojechał po bandzie w wywiadzie udzielonym na gorąco. - Mam uśmiech na twarzy, bo jestem ciekaw, jakich wymówek będą szukać teraz te piz*** Bedorf i Grabowski, żeby ze mną nie zawalczyć - powiedział tuż po walce Kita. Organizatorzy KSW mają już gotowy scenariusz na stworzenie walki z dużymi podtekstami.