Żużel, DPŚ. Tomasz Gollob: Kasper przeszedł sam siebie!

2011-07-13 4:00

Polscy żużlowcy idą jak burza po Drużynowy Puchar Świata. W angielskim King's Lynn biało-czerwoni w cuglach wygrali półfinał i w sobotę w Gorzowie Wielkopolskim będą głównymi kandydatami do złota. Najlepszym zawodnikiem w naszej drużynie był sensacyjnie Krzysztof Kasprzak (27 l.), który był niepokonany. Zdobył komplet 15 punktów!

- Osiągnęliśmy wielki sukces i obiecuję, że powtórzymy go w sobotę. Każdy z nas jeździł w King's Lynn znakomicie, ale Krzysiek Kasprzak tym razem przeszedł samego siebie! - wychwalał "Kaspera" kapitan kadry Tomasz Gollob (40 l.).

Kasprzak jako jedyny z polskiej drużyny jeździ w lidze angielskiej (Birmingham Brummies), więc doskonale znał tor w King's Lynn.

- Koledzy z reprezentacji przychodzili do mnie i pytali, jak mają jechać. Przyszedł również sam Tomasz Gollob, więc jemu też co nieco podpowiedziałem. Przecież jeżdżę w Anglii od 10 lat, znam tamtejsze tory znakomicie - podkreślał po zawodach Kasprzak.

Patrz też: Gollob ma apetyt na piąte złoto. Rozpoczyna walkę o Drużynowy Puchar Świata

Jego forma była przed półfinałem w King's Lynn wielką niewiadomą. Od początku sezonu zawodnik najsłabszego w Ekstralidze Tauronu Azotów Tarnów jeździł bowiem przeciętnie.

- Strasznie dużo namieszały mi nowe tłumiki i byłem nieco zagubiony. Ostatnio jednak jechałem coraz szybciej i trener zadzwonił, że jestem potrzebny tej kadrze. Nie było łatwo o to zwycięstwo, bo Brytyjczycy są u siebie bardzo mocni. Nawet kiedy prowadziłem, to musiałem bardzo się pilnować, bo gospodarze zaciekle atakowali - analizuje Kasprzak.

Wielu ekspertów odradzało Markowi Cieślakowi powołanie Kasprzaka, ale on uparł się i dołączył go do kadry. Teraz może mieć satysfakcję, że miał rację.

- Za moje decyzje pół Polski by mnie utopiło, ale ja muszę je podejmować. Ta z powołaniem Krzysztofa była bardzo dobra. OK, cały czas był bez formy, ale ja nieraz brałem go z łapanki i nie zawodził. Tym razem znów uratował nam skórę. W półfinale mieliśmy trochę problemów, bo gospodarze zabawili się w rolników i strasznie pobronowali tor. Finał jednak jest nasz - podkreśla Cieślak.

Nasi Partnerzy polecają