Zamieszanie wokół Polaka spowodował jego przyjaciel Jarrell Miller, który miał walczyć z Joshuą 1 czerwca w Madison Square Garden. Amerykanin został jednak przyłapany na dopingu. "Jestem zdruzgotany informacją, że moja licencja została zawieszona. Będę odwoływał się od tej decyzji. Nigdy świadomie nie brałem żadnych zakazanych środków" - napisał w oświadczeniu Miller, w którego organizmie wykryto zakazaną substancję GW1516 (środek wpływający na zwiększenie wydolności - red.). - Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Jestem w szoku - wyznał nam Kownacki. Obóz Brytyjczyka rozpoczął poszukiwania rywala, z którym czempion miałby zadebiutować na amerykańskim rynku.
- Otrzymałem telefon w tej sprawie, ale jak to moja babcia mawiała, co nagle to po diable. Jest za mało czasu, bym mógł się odpowiednio przygotować. Jeśli będę walczył z Joshuą, to tylko po to, by wygrać, a nie by zaliczyć deski i zgarnąć wypłatę - powiedział "SE" Kownacki, który do ringu wróci prawdopodobnie w lipcu.
Tymczasem, znany z rodzinnego przysposobienia Adam przygotowuje się do świąt.
- W sobotę tradycyjnie pójdziemy ze święconką do kościoła, w niedzielę na rezurekcję, a później zjemy śniadanie. Moja ulubiona potrawa to żurek, ale nie będę go dużo jadł, bo już zacząłem treningi do następnej walki - puszcza oko Kownacki, który szykuje się także na lany poniedziałek. - Amerykanie nie znają tego zwyczaju, ale pamiętam jeszcze z Polski, jak moi kuzyni polewali ludzi wiadrami z wodą. Dla mnie lany poniedziałek ma szczególne znaczenie, bo... urodziłem się w lany poniedziałek - uśmiecha się Babyface.