Tomasz Adamek przegrał z Erikiem Moliną w 10. rundzie przez nokaut w walce wieczoru podczas 5. edycji gali Polsat Boxing Night. Jednak zdania na ten temat są podzielone, a część osób uważa, że sędzia skrzywdził "Górala", ponieważ wyliczył go za szybko.
- Przejrzałem zarówno oficjalne taśmy z walki, jak te dokonane przez kibiców. Naszym zdaniem Tomek był na nogach przed słowami "dziesięć" sędziego Jankowiaka, czyli miał pełne prawo, ujęte w regulaminie nie tylko IBF, by skorzystać ze zwykłej, minutowej przerwy pomiędzy rundami - powiedział adwokat Polaka w rozmowie z portalem ringpolska.pl.
Obóz Polaka złożył protest w tej sprawie. Pat English dodaje, że teraz Wydział Boksu Zawodowego zadecyduje, co dalej.
Zobacz: Sędzia walki Adamek - Molina został uderzony w głowę! Grożą mu też w internecie
- Wydział ma praktycznie trzy możliwości postępowania: Przekazać sprawę IBF, która może rozstrzygnąć czy sędzia popełnił błąd. Jeśli był to błąd, walka zostaje uznana za niebyłą - bez rozstrzygnięcia, a pas IBF Intercontinental pozostaje bez właściciela. Jeśli IBF uzna, że błędu nie było, pas jest nadal w rękach Erica Moliny - mówi.
Wspomniał także, że bez względu na to, jaka decyzja zapadnie, Tomasz Adamek nie wróci już na ring, o czym 39-latek poinformował chwilę po zakończeniu pojedynku z Moliną.
- Dziękuję kibicom. Zawiodłem. W ringu nie zostaje się po to, żeby przegrywać. Prowadziłem na punkty, ale taki jest boks. Opuściłem rękę i dostałem cios, szkoda. Przegrałem, więc kończę karierę - powiedział Adamek po zakończeniu pojedynku - powiedział "Góral".