- Wielka szkoda, że tak to się skończyło - nie kryje Krzysztof Zbarski, promotor Polaka. - Albert pokazał się z dobrej strony, cały czas szedł do przodu. W ostatniej rundzie zaatakował, bo wiedział, że na punkty będzie mu bardzo ciężko wygrać. Niestety, został trafiony przez rywala. Taka jest waga ciężka...
Polak długo nie podnosił się z desek, otoczyli go członkowie teamu oraz lekarze. Sosnowski po kilku minutach wstał i na miękkich nogach dowlókł się do narożnika. Prosto z hali został przewieziony do szpitala na rutynowe badania, które na szczęście nie wykazały żadnych nieprawidłowości i "Smok" już 10 godzin później wrócił do Polski.
Zobacz wideo z ostatniej rundy walki Sosnowski - Dimitrenko
- Czułem, że mogę go znokautować i czekałem na odpowiedni moment. Udało się chwilę przed końcem walki - cieszy się Dimitrenko. - Na treningach dużo czasu poświęciłem na ćwiczenie tego ciosu.
Sosnowskiego czeka teraz przymusowy urlop (jak każdego boksera po nokaucie). - Nie ma problemu, bo i tak musiałby odpocząć po walce, a potem jest okres wakacyjny. Wracamy do gry we wrześniu, kariera Alberta wcale się nie skończyła, on już udowadniał, że potrafi się podnieść po porażce i wrócić jeszcze silniejszy - podkreśla Zbarski.