- Jak trudno jest dzielić boksera na trzech trenerów? Banks ma ciebie, Sugara Hilla i oczywiście Emanuela Stewarta.
James Ali Bashir: Nie tak trudno, bo to zespół, dobrana grupa ludzi. Każdy ma swoje zdania, każdy wie, za co odpowiada, nie ma sprzeczek, niedomówień.
- Banks powiedział, że to lubi, choć nikt z waszej ekipy nie ma wątpliwości do kogo należy decydujący głos.
Manny Stewart ma kontrolę nad wszystkim co się dzieje w ringu, nad wszystkim co robimy w sali treningowej. Nawet jak go nie ma w Kronk Gym, czy nawet w USA, to jesteśmy w ciągłym kontakcie, pyta się o każdy szczegół. Na końcu całość sprowadza się do tego, że ma do nas zaufanie.
- Czy to jest najtrudniejsza walka w karierze Johnathona Banksa?
Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Trafia na bardzo dobrze wyszkolonego boksera, który doskonale wie co robić w ringu, a do tego ma bardzo mocny cios. Z Adamkiem jest bardzo trudno walczyć, bo on jest bokserskim mózgowcem. Widać jak wyciąga wnioski z jednej rundy na drugą, czasami nawet w trakcie tych trzech minut walczy na kilka sposobów. Wiem, że powszechnie uważa się, że największą zaletą Polaka jest jego szybkość, ale akurat to nie robi na mnie wrażenia. Znacznie większe jego ringowa inteligencja. A na dodatek Polak ma jeszcze serce do walki. To rzadka kombinacja, ma ją tylko paru bokserów. Ja wierzę, że jednym z nich jest Johnathon.
- Obaj pięściarze podchodzą do walki z odwrotnych pozycji - Tomek niespełna trzy miesiące temu walczył do upadłego i wygrał po znakomitej walce pas mistrza świata IBF, Johanthon nie walczył od siedmiu miesięcy, a walkę z Vincenzo Rossitto pewnie chciałby zapomnieć.
To nie nasza wina, że przerwa była taka długa. Maccarinelli trzykrotnie przekładał jej termin i w końcu przestaliśmy go traktować poważnie. Walki Banksa były, tylko, że nie było przy nich kamer
i odbywały się za zamkniętymi drzwiami Kronk Gym. Co do Rossitto, to życzyłbym sobie, żeby trenerzy Adamka wierzyli w to, że Johnathon będzie tak słabo walczył z ich zawodnikiem. Ale nie wierzę, że są tacy naiwni.