- Wysłali mnie do Tarnowa, bo w areszcie śledczym na Montelupich w Krakowie stwierdzili, że grypsowałem. To właśnie stąd się wzięła moja kłótnia z Andrzejem Gołotą. On mnie namawiał, żebym nie grypsował - powiedział polski pięściarz, w wywiadziel dla "Gazety Wyborczej".
Przeczytaj koniecznie: Kto lepszy Messi czy Ronaldo? Pele: Ja! SONDA
- Więc jak stwierdzono, że grypsuję, zaczekano, aż skończę 20 lat, aby móc mnie wysłać do więzienia w Tarnowie. Ale ja nawet wolałem tam odbyć karę. Fajnie tam jest, bez kitu. Nie chcę wracać, człowiek zmądrzał, ale fajnie było. Uczyłem się angielskiego, przynajmniej się starałem. Co prawda system SITA, taki z okularami, zabrali mi strażnicy, bo stwierdzili, że nie mogę zasłaniać oczu okularami, że system jest za drogi jak na więzienie. Ale z książek można było się uczyć - dodał Szpilka.
Patrz też: Jeleń w parze z Raulem?
- Ćwiczyłem tyle, ile się dało. W Tarnowie cały dzień spędza się w celi, jest tylko godzina spaceru. Spacerniak typowy, 50 na 50 m, kółko sto metrów może. Biegałem całą godzinę. Kółek nie liczyłem, w głowie się kręciło. Każdego dnia ćwiczyłem coś innego: barki, klatkę, nogi - pompkami, stójkami, przysiadami. Wychodziło po 1000 pompek na kubkach, na taboretach. Kolega, co ważył ponad 100 kg, siadał, to się go podnosiło. Wody nalewałem do torby foliowej i ćwiczyłem jak hantlami - zakończył popularny "Szpila".
Artur Szpilka o więzieniu: Fajnie było - zmądrzałem, uczyłem się angielskiego
Jednej z najzdolniejszych polskich bokserów młodego pokolenia - Artur Szpilka (22 l.) starał się jak mógł, pozytywnie wykorzystać swój pobyt w zakładzie karnym. Popularny "Szpila" mógł wyjść wcześniej, jednak jak sam przyznaje dołączył do podkultury grypsujących.