"Szpila" ciężko trenuje, aby być gotowym do zbliżających się wzywań sportowych. Jak to jednak w sporcie bywa, czasami do samego końca nic nie wiadomo - także jeżeli chodzi o organizację poszczególnych zawodów. Wkrótce Artur Szpilka miał zmierzyć się z Łukaszem Różańskim, ale coraz więcej wskazuje na to, że ta walka może nie dojść do skutku. Wszystko poprzez problemy z jej zorganizowaniem przez osoby, które się tego podjęły. Taka sytuacja niebywale irytuje pięściarza z Wieliczki - sportowiec tego nie ukrywa.
Mariusz Pudzianowski z ROZKWASZONĄ TWARZĄ szykuje się na WOJNĘ! Grozi mu niebezpieczeństwo
- Jeżeli nic z tego jednak nie wyjdzie, to ja idę swoją drogą, a oni idą swoją. Powiedzmy, że mam już coś tam dogadane. Wiadomo, że to dla mnie jest pierwszorzędna sprawa, ale mnie to wku***a, bo tak naprawdę nic nie wiem. Ile można siedzieć i się denerwować? - przedstawia swój punkt widzenia Szpilka w rozmowie z serwisem "ringpolska.pl".
I dodaje na temat promotora Andrzeja Wasilewskiego: - Z naszym Andrzejkiem trzeba być przyzwyczajonym do tego. Ja już mam tego dość, chce mi się tym rzygać. Powiedziałem już Andrzejowi, że jeśli nadal tak będzie to wyglądać, to podziękuję mu za długą współpracę i pójdę swoją drogą.
Najbliższy czas pokaże, czy Artur Szpilka faktycznie zmierzy się z Łukaszem Różańskim, czy też wszystko skończy się jedynie na wielkich planach i pozostawi poczucie ogromnego niedosytu oraz irytacji. Jak widać pięściarz jest już bardzo zniecierpliwiony i nie zapatruje się ochoczo na dalsze oczekiwanie.